ZMARLI MÓWIĄ
,,Groby to najmądrzejsza księga. Nie dowiesz się od żywych, co dowiesz się od umarłych. Przejdź się po wsi, co się dowiesz? O, w garstce byś to wszystko zmieścił. A pogadaj z grobami. Niby żył, umarł, świeć Panie nad jego duszą.
,,Groby to najmądrzejsza księga. Nie dowiesz się od żywych, co dowiesz się od umarłych. Przejdź się po wsi, co się dowiesz? O, w garstce byś to wszystko zmieścił. A pogadaj z grobami. Niby żył, umarł, świeć Panie nad jego duszą.
To już siódmy odcinek. Kolejne spotkanie. Wspomnienie sierpniowych dni. Rumunia. Jej niezwykłość, ciepło, serdeczność. Od lat marzyłem o tym kierunku. By zobaczyć, poczuć, dotknąć. Dla kogoś kto ukochał drewno, kierunek ten wydaje się naturalny, zwyczajny, oczywisty. Nie budzący wątpliwości. Bo
Zazwyczaj taki przelicznik przemawia do wyobraźni, choć czasy zmieniają się gwałtownie i zaskoczeniem dla mnie nie będzie jeśli za kilka lat ktoś nie będzie posiadać wiedzy ile to ten hektar wynosi lub skąd się bierze :-) Dla nich więc przypomnienie, 1
Agápē – to najwyższa forma miłości. Uniwersalna, bezwarunkowa, wszechobecna miłość, która istnieje niezależnie od sytuacji. Już za czasów Homera słowo to tłumaczono jako życzliwość, szacunek, uniesienie, przyjaźń, przychylność. Są miejsca, które przesiąknięte jakby niewidocznym światłem, nierozpoznawalnym zapachem, specjalną aurą rozpostartą jak
,,Narody, podobnie jak ludzie, określają swoją tożsamość nie tylko przez sposób, w jaki przeżywają swój los, ale także przez sposób, w jaki nadają mu sens. Polacy przekuli stulecia nieszczęść w przykład godności, Żydzi zmienili męczeństwo w chwałę. W wypadku nas,
Podniośle, kwieciście, świątecznie, wystawnie, dostojnie, procesjonalnie, elegancko, niedzielnie, szczególnie. Właśnie tak!!! Może nie uwierzycie, ale taki obraz miałem w głowie na długo przed wyjazdem do Rumunii. Z jednej strony nie miałem pojęcia z czym się spotkam na miejscu, ale gdzieś
Pierwszy swój wpis z Rumunii zatytułowałem ,,Spotkanie”. Tych spotkań było wiele. Nie wszystkie radosne, kolorowe, przyjazne. Każde z nich inne. Zachwycające, zdumiewające, oryginalne, ale też dostarczające ogromnych pokładów smutku, refleksji, niemocy. Za czas jakiś dotrę z pewnością i do nich
Kiedy czerwcową porą siadałem by zredagować kolejny wpis blogowy, zatytułowany ,,Ojczyzna Flâneura”, nawet przez myśl mi nie przeszło, że po dwóch miesiącach życie dopisze dalszy ciąg. Widocznie Ktoś miał inne plany podsuwając mi gotowy materiał dopełniający jakby klamrą czas Igrzysk