Sincos

W zaleznosci od kąta

Obraz test

ZMARLI MÓWIĄ

,,Groby to najmądrzejsza księga. Nie dowiesz się od żywych, co dowiesz się od umarłych. Przejdź się po wsi, co się dowiesz? O, w garstce byś to wszystko zmieścił. A pogadaj z grobami. Niby żył, umarł, świeć Panie nad jego duszą. A każdy grób stronica tej księgi, te stronice same się przed tobą otwierają. Trzeba tylko znać ich mowę, tak jak mają psy, koty, konie, drzewa, ziemia, domy. Mówię ci, groby wiedzą najwięcej. Tam już nie ma, że coś ukryjesz, a co innego powiesz, coś zamienisz, przeinaczysz, wypchniesz, zepchniesz. To tylko tutaj człowiek ma podwójną albo i potrójną mowę, inną dla siebie, inną dla innych, inną dla Boga” – Wiesław Myśliwski (Widnokrąg)

Săpânţa – maleńka miejscowość, którą rozsławił ,,Wesoły cmentarz”. Jest to jedyna tego typu nekropolia na świecie, gdzie śmierć traktuje się w sposób pogodny, a nawet żartobliwy. Cmentarz ten pełen jest rzeźbionych w drewnie nagrobków pomalowanych na żywe kolory. Oprócz satyrycznych epitafiów umieszcza się na nich obrazki – pomalowane płaskorzeźby przedstawiające sceny z życia zmarłego, jego pracę, rozrywki, wady, zalety, a często także okoliczności śmierci. Początki cmentarza sięgają 1935 roku. Pomysłodawcą i twórcą pierwszych nagrobków był miejscowy artysta – Stan Ioan Pătraş, który doskonale wykorzystał znajomość życia marmaroskiej wsi i cech lokalnej społeczności. Po śmierci mistrza dzieło kontynuuje jego uczeń Dumitru Pop, do dziś prowadzący swój warsztat w wiosce.

Za bramą cmentarza od razu rzuca się w oczy gąszcz kolorowych nagrobków i krzyży. Ich forma plastyczna to prawdziwe arcydzieła sztuki naiwnej. Na krzyżach nagrobnych dominuje jaskrawy kolor niebieski, zachwyca bogata ornamentyka. Można dostrzec motywy geometryczne, roślinne i tzw. znaki solarne. Wiele tu ciekawych scen przedstawiających ludzi przy pracy. Wiele spośród przedstawień okoliczności śmierci sugeruje wypadki drogowe, a nawet zabójstwa.

I na tych słowach można by zakończyć opis tego miejsca. Treści powyższe powielane są w setkach przewodników, przekazywane z ust do ust historie posiadają jakby jedno i to samo zabarwienie. Warto jednak poszukać głębiej, poszperać w sieci, by innym okiem spojrzeć na tę niezwykłą kolorową nekropolię. Tym bardziej, że treści takie rzucają inne światło na wiele kwestii pomijanych czy przemilczanych na przestrzeni dziesiątek minionych lat.

Pozwólcie więc, że poszerzę ten wpis o fragmenty pewnego opracowania Pani prof. dr hab. Agnieszki Chwieduk, polskiej etnolog zajmującej się m.in. procesami etnicznymi w Europie oraz ruchami regionalistycznymi, prowadzącej badania naukowe w wielu regionach Europy, w tym w Marmaroszu w Rumunii.

,,Nekropolia ta zawsze zaskakuje odwiedzających. Stwierdzenie to wynika z mojej obserwacji odwiedzających ją ludzi. W ich przekonaniu już sama jej nazwa sugeruje istnienie jakiegoś nietypowego „rumuńskiego” fenomenu, jakim miałoby być podejście do śmierci, diametralnie odmienne od znanych wyobrażeń. Jak wskazują na to zebrane dane, miejscowi utożsamiają nazwę (i całość obiektu) „Wesoły Cmentarz” z osobą Stana Ioana Pătrașa. Stanowi to rodzaj projekcji mitu o życiu tego lokalnego bohatera. Powszechnie uważa się, że był uzdolnionym artystycznie chłopem, raczej niepiśmiennym, potrafiącym rzeźbić i układać rozmaite dykteryjki. Wciąż uchodzi za dobrego człowieka, słynącego z wesołego usposobienia, zamiłowania do alkoholu i flirtów, a także z dystansu do życia, dobitnie wyrażanego czynem i słowem. Zapamiętany został jako silna osobowość, a ceniono go za celny dowcip i talent poetycki. Ujawnił go najpełniej w rymowanych inskrypcjach nagrobnych. W przekonaniu miejscowych jego dar obserwacji był wyjątkowy i dlatego udało mu się wymyślić epitafia wyrażone w pierwszej osobie.

Nagrobek twórcy (współtwórcy?!?) ,,Wesołego Cmentarza” Stana Ioana Pătrașa

,,W tekstach tych zmarły opowiada zatem o sobie samym, jakby rozmawiając z przechodniem. Wspomina swoje nietypowe zachowania charakteryzujące go za życia i często wskazuje na przyczynę własnej śmierci. Słynny humor inskrypcji, jak głosi potoczna opinia, to w istocie realistyczna narracja, momentami tylko satyryczna (niektórzy dostrzegają w niej rodzaj czarnego humoru). Jej treści składają się na mikropanoramę egzystencji niegdysiejszych mieszkańców wsi, którym przyszło żyć w różnych i trudnych politycznie czasach, w określonych układach społecznych, ale i według reguł narzuconych przez surową górską przyrodę. Biografie marmaroskich chłopów zapisane wierszem pełne są też nostalgicznych detali z ich codziennego zmagania się z losem, nieraz przybierającym dramatyczny i bolesny finał. Obrazu dopełniają kolorowe ornamenty i płaskorzeźby obrazujące to, kim za życia był zmarły. Są równie realistyczne jak napisy umieszczone na poszerzonych pionowych ramionach krzyży. Wszystko to tworzy zaskakującą i niebanalną kompozycję, którą dodatkowo podkreśla niebieski kolor tła.”

,,Nagrobki przykuwają uwagę filologów, etnografów i folklorystów, historyków sztuki i wszelkich znawców życia społecznego, nie wspominając o turystach i dziennikarzach, a oryginalność tego miejsca, także za sprawą umiejętnie powielanego schematu medialnej opowieści o jego walorach, unikatowych w skali świata, stanowi prawdziwe koło zamachowe lokalnego biznesu turystycznego. Dzięki temu społeczność nadal praktykuje liczne zachowania służące utrzymaniu jej prestiżu. Przykładem okazuje się tu powszechne mniemanie, że nie każda wieś może się znaleźć na liście zabytków UNESCO, które chroni nie tylko formę nagrobków, ale także niebieski odcień koloru krzyży, zwany dumnie przez mieszkańców „lazurem z Săpănțy”.

,,Ta oficjalna wersja historii, dostępna również w publikacjach, ale i rozpowszechniona przez mieszkańców wsi, zawiera dodatkowe wątki. Pătraș dzięki swemu talentowi rozsławił Săpânțę poza granice regionu. Umiejętności artysty doceniał sam Nicolae Ceaușescu. Mieszkańcy wsi są przekonani, że rzeźbiarz otrzymał od niego pieniądze, które następnie przeznaczył na wybudowanie drogi we wsi, do dziś czynnej. Miała to być pierwsza ważna inwestycja w miejscowości. Wyjątkowość Pătrașa dostrzegli także Francuzi i to oni jako pierwsi przyczynili się do międzynarodowej renomy tego miejsca. W efekcie większość społeczności mówi o „fenomenie Wesołego Cmentarza”

,,Na tym można by zakończyć analizę powszechnie dostępnych informacji, tym bardziej, że właśnie te aspekty Wesołego Cmentarza znajdują się w centrum zainteresowań autorów publikacji poświęconych nekropolii, słusznie uchodzącej za skarbnicę wiedzy o minionych czasach regionu i kraju. Przeszłość, którą można odczytać z treści epitafiów, jak i opisanego stylu większości nagrobków, z pewnością zasługuje na osobną analizę. Jednak i ona byłaby niepełna, o ile nie uwzględni się pewnych wyjątków. Należą do nich dwa kamienne (marmurowe) groby. Problem jednak dotyczy zasadności pytania o nie. Oczywiście nie można wykluczyć sytuacji, że zwrócą uwagę kogoś wnikliwie przyglądającemu się nagrobkom albo na przykład znawcy sztuki sepulkralnej. O jednym z grobów trudno znaleźć wzmiankę w ogólnodostępnych publikacjach i w internecie. O drugim można się dowiedzieć z nielicznych artykułów prasowych, także zamieszczanych na stronach o profilu politycznym „wolnościowo- -prawicowym”. Jednak nie powinno to niepokoić, gdyż to nie te nagrobki przyniosły sławę tej miejscowości. Zatem jakie znaczenie wiąże się z nimi i dlaczego warto poświęcić im uwagę?”

,,Pytanie to można zadać jedynie w sytuacji, kiedy na Wesoły Cmentarz spojrzy się nie tylko jak na wyjątkowe w swej treści miejsce topograficzne, zinterpretowane jako wybitne dzieło regionalnej sztuki ludowej, ale jak na efekt lokalnego układu sił. To podejście staje się możliwe w sytuacji, kiedy nekropolia przestaje być centralnym punktem badań, a stają się nim miejscowe relacje. Zrozumienie znaczenia tych dwóch nagrobków dla lokalnej „pamięci zbiorowej”, a jednocześnie zdystansowanie się do jednej z miejscowych wersji historii wsi zostało poprzedzone zbadaniem różnych środowisk związanych z losami tej nekropolii, a także uwzględnieniem innego cmentarza, leżącego nieopodal. Znajduje się tam okazały czarny pomnik nagrobny. Widnieją na nim intrygujące w swej treści dwa epitafia, przypominające te z Wesołego Cmentarza. W tej perspektywie warto przypomnieć główną myśl artykułu, że „miejsce pamięci”, jakim jest drewniana nekropolia, stanowi emanację miejscowego, konfliktogennego układu sił politycznych, który należałoby powiązać z rzeczywistością postkomunistycznej Rumunii. Dają one o sobie znać w postaci trzech wspomnianych wyżej przejawów: (1) znacząco odmiennej stylistyce nagrobków, (2) jako kolejne „miejsca pamięci” zachowujące to, co zostało wymazane z dyskursu na temat nekropolii i uznane przez społeczność za „niewarte zapamiętania”, oraz (3) w praktykach wykluczenia. W dalszej części tekstu skupię się na interpretacji tych trzech obszarów interakcji z pominięciem opisu miejscowych relacji społecznych związanych między innym ze sferą medialną.”

,,Odmienna stylistyka nagrobków dotyczy przede wszystkim trzech pomników (i czterech inskrypcji), z których dwa znajdują się w drewnianej nekropolii, a trzeci poza nią. Polega na połączeniu stylu epitafiów z Wesołego Cmentarza z ideą ocalania od zapomnienia pamięci o ludziach, którzy mimo swej poczytnej roli w życiu miejscowości i regionu są pomijani w oficjalnych wersjach dotyczących historii nekropolii, ale także i kraju. Wspomnienie o ich patriotyzmie i oddaniu dla spraw ojczyzny, okupione prześladowaniem i tragiczną śmiercią, ma stanowić przeciwwagę dla „rustykalno-realistycznej” i tak intensywnie upowszechnianej historii wsi, Maramaroszu i Rumunii. Epitafia – w trzech przypadkach rymowane – mają zwrócić uwagę na fakt, kto faktycznie kryje się za „ideą” drewnianej nekropolii. Pierwszy z grobów nietrudno przeoczyć, mimo białej barwy marmuru odcinającej się od otaczających kolorowo-niebieskich drewnianych nagrobków. Został przeznaczony dla dwóch osób. Na jednej jego części widnieje tylko prosta inskrypcja:

Ku pamięci księży grekokatolickich: Simiona Balea oraz Grigore Rițiu

Drugi stoi tuż przy głównej alejce cmentarza, przez co jest bardziej widoczny. Wykonano go z czarnego marmuru. Chociaż, podobnie jak poprzedni, został zaprojektowany w zupełnie innej konwencji niż cały cmentarz, to dodatkowo została na nim wyrzeźbiona twarz zmarłego, co przypomina zamysł artystyczny związany z płaskorzeźbami z drewnianych krzyży. Pod tym portretem widnieją białe litery tekstu epitafium poświęconemu lekarzowi Gheorghe’owi Rednicowi.

Dr Gheorghe Rednic 29.04.1922 – 26.05.1950 Przywódca studentów medycyny. Przeprowadził strajk studencki w Cluj od 1 do 19 czerwca 1946 roku. Bojownik antykomunista. Tu czuwa duch męczennika narodu rumuńskiego! Aresztowanego w Cluj 15.05 1948. Zatrzymany i skazany za działalność polityczną na 7 lat ciężkiego więzienia w Ocnele Mari i Aiud. Został zabity i pochowany w „Râpa Robilor” (Aiud), gdzie śpi snem wiecznym. Na zawsze pozostaniesz w naszej pamięci! Melania Rițiu

,,Z treści epitafiów można podejrzewać, że nieprzypadkowo powtarza się tu nazwisko Rițiu. Zebrane dane, skonfrontowane ze źródłami pisanymi, wskazują, że oba nagrobki dotyczą przede wszystkim martyrologii rodziny Rițiu, dobrze znanej starszemu i nieco gorzej – średniemu pokoleniu miejscowych. Jej tragiczne losy, chociaż splatały się z historią regionu i walką o przetrwanie kultury rumuńskiej i prawdopodobnie znacząco przyczyniły się do powstania tego miejsca pochówku, pozostają wciąż poza oficjalną wersją historii miejscowości. Świadczyła o tym w wywiadach Melania Rițiu, która jest córką Grigore Rițiu – grekokatolickiego księdza i właściwego, jak twierdzą niektórzy mieszkańcy wioski, pomysłodawcy nekropolii, ale była także narzeczoną Gheorghe’a Rednica.”

,,Według Melanii Rițiu jej ojciec był duchownym i nauczycielem w liceum w Syhocie, gdzie wykładał język łaciński i rumuński, zaś od 1940 roku, kiedy północ dzisiejszej Rumunii (w tym region Marmarosz) została zajęta przez Węgry, pracował jako proboszcz w grekokatolickiej parafii w Săpânța, kontynuując pracę swego zmarłego teścia Simiona Balea. Wtedy poznał Pătrașa. Jako reprezentant lokalnych rumuńskich grekokatolickich elit znany był ze swych monarchistycznych oraz antykomunistycznych poglądów, a także prorumuńskiej aktywności. Melania Rițiu podkreślała, że ojciec nieustannie się troszczył o losy języka rumuńskiego zagrożonego madziaryzacją. W związku z tym poszukiwał najlepszego sposobu jego ochrony przed degradacją – znajomość z Pătrașem okazała się pewnym wyjściem. Pătraș był wówczas skromnym miejscowym rzeźbiarzem. Tworzył w drewnie niebieskie krzyże nagrobne z ornamentyką typową dla ówczesnej regionalnej konwencji estetycznej. Jako że nie miał wystarczającego wykształcenia, niezbędne informacje kopiował ponoć z kartek przygotowywanych przez bliskich zmarłego, w tym jego imię, nazwisko oraz liczbę przeżytych lat, ewentualnie daty urodzin i śmierci. W ten sposób powstały raczej proste napisy nagrobne. W jednej z biografii poświęconej rzeźbiarzowi można przeczytać, że w 1935 roku po raz pierwszy stworzył wierszowane epitafium, ale pomija się, w jaki sposób to zrobił. Niemniej talent poetycki artysty już wtedy był znany miejscowym, ale niewykluczone, że zapisywano mu te pierwsze wierszowane epitafia. Wiadomo, że nekropolia stała się inspiracją dla księdza Rițiu. Zaobserwował on, że władze węgierskie nie kontrolują wiejskiego przykościelnego cmentarza, przez co mógł być doskonałym azylem dla przetrwania języka rumuńskiego, którym mogą przecież „przemawiać zmarli”. Według Melanii Rițiu pomysł utrwalenia języka rumuńskiego w nagrobnych epitafiach należał właśnie do jej ojca. Wówczas to powstały rozbudowane inskrypcje nagrobne, w których nieboszczyk „sam opowiadał o sobie” i o prostym i ciężkim życiu, jakie wiedli ówcześni chłopi z Marmarosz. Moja rozmówczyni podkreślała w czasie wywiadu, że jej ojciec był pod wrażeniem nie tylko talentu rzeźbiarskiego, ale też humoru i spostrzegawczości przyjaciela, stąd w treści inskrypcji był znaczący wkład Pătrașa. Ksiądz Rițiu przedstawiał artyście teksty epitafiów, a ten rzeźbił je na krzyżach, poznając i ucząc się schematu rymów, a także rozwijając znajomość pisanej wersji języka rumuńskiego, który znał w ograniczonym zakresie. Realistyczne poematy wymagały jednak miejsca, którego brakowało na wąskim pionowym ramieniu krzyża. Według Melanii Rițiu jej ojciec, chcąc temu zaradzić, opracował nowy projekt nagrobka z poszerzonym pionowym ramieniem. Współpraca przyjaciół nie trwała jednak długo. Przerwało ją nagłe aresztowanie księdza i jego śmierć. Pătraș kontynuował pomysł epitafiów i z powodzeniem utrzymał kształt nagrobków.”

,,Informacje o relacji Pătraşa i księdza Grigore Riţiu, który cieszył się sympatią miejscowych, potwierdzają najstarsi mieszkańcy wsi. Wskazują na fakt, że rzeźbiarz, nie znając dobrze pisowni języka rumuńskiego, nie mógł „nagle zacząć tak ładnie pisać”, ale z pewnością potrafił dokładnie kopiować spisane przez księdza epitafia. W świetle tych danych można by mówić o „podwójnym autorstwie” nekropolii, wersja ta jednak nie jest wyraźnie wyłożona ani zwiedzającym wieś, ani czytelnikom stron internetowych. Co najwyżej znajdą oni dwa rodzaje informacji. Pierwszy to „sugestie” na temat znajomości Pătraşa z Rițiu, który miał „inspirować” rzeźbiarza. Drugi przytacza obie wersje powstania cmentarza: tę znaną powszechnie i tę przytoczoną przez Melanię Riţiu oraz potwierdzaną przez starszych mieszkańców wioski. Traktowane są jednak tylko jako przejawy „lokalnego mitu”. Trudno nie przyznać racji autorom takiej interpretacji, jednak mityzowanie historii przez mieszkańców wioski, co stanowi pewną prawidłowość funkcjonowania pamięci zbiorowej, oraz interpretowanie przeszłości przez obserwatorów w kategorii lokalnych mitycznych wyobrażeń, nie wyklucza możliwości ustalenia najbardziej prawdopodobnej wersji. Jej ustalenie przekracza zakres podjętych wątków. Ograniczę się zatem do konstatacji, że funkcjonowanie w zasadzie alternatywnej, ale raczej trudno dostępnej historii powstania Wesołego Cmentarza świadczy o przeciwstawnych interesach politycznych stron: prawosławnej większości i grekokatolickiej mniejszości nie tylko w skali wsi i regionu, ale też kraju. Należy to odczytywać w perspektywie tak zwanej transformacji ustrojowej, w którą wkroczyła Rumunia w bardzo umowny sposób po komunistycznym przewrocie i śmierci Nicolae Ceaușescu. W tym zastanawiająca – jeśli nie przemawiająca za tezą o politycznym aspekcie funkcjonowania nekropolii („konflikt stron”) – jest właśnie jedna kwestia.”

,,W oficjalnych naukowych opracowaniach poświęconych historii Wesołego Cmentarza i wsi (autorstwa głównie rumuńskich badaczy) nie tylko pomija się informacje o dwóch proboszczach grekokatolickich, których grób znajduje się przecież na cmentarzu, ale nie odnosi się także do informacji internetowych przytaczających obie wersje powstania nekropolii. Jakie są tego przyczyny, można się jedynie domyślać. Udzielenie rzetelnej odpowiedzi jest trudne, wymaga bowiem włączenia do interpretacji w zasadzie niezależnych ekspertyz historyków, do czego nie miałam dostępu. W tej perspektywie to miejsce pochówku staje się „pełnym miejscem pamięci”. Pojęcie to odnosi się nie tylko do praktyk ochrony przed zapomnieniem, ale także tych służących „zapominaniu”, dyskretnemu przemilczaniu innych okoliczności związanych z funkcjonowaniem społeczności. Jako takie oddaje strukturę tego, jak grupa używa kategorii przeszłości do konstruowania „własnej historii” stającej się naczelnym elementem grupowej identyfikacji. Do dziś grekokatolickiej mniejszości trudno upowszechnić swoją wersję, gdyż społeczny kapitał wioski to w przeważającej większości mieszkańcy deklarujący w ankietach wyznanie prawosławne. Zarówno Wesoły Cmentarz, jak i świątynia to ich własność – przestrzeń, w której mogą się zidentyfikować jako wspólnota. „Prawo do prawdy” według wierzących wyznania grekokatolickiego polegałoby chociażby na publicznym uznaniu przez lokalne władze i duchownych prawosławnych wersji o współpracy Pătrașa z księdzem Rițiu. Ta wizja koliduje jednak z wyobrażeniem przez lata ugruntowywanym przez miejscowe niegrekokatolickie elity, że Wesoły Cmentarz to najpewniejszy kapitał (w znaczeniu symbolicznym), wart inwestycji. Sprzyja to umacnianiu się dawnego wzorca prestiżu, i tak podtrzymywanego przecież przez informacje o „figurowaniu zabytku na liście UNESCO”, jaki stanowił wyznacznik tamtejszych społecznych, ale i kulturowych identyfikacji.”

,,Z wielu uzasadnionych względów należałoby tu poruszyć funkcjonowanie Izby Pamięci Stana Ioana Pătrașa, gdzie obecnie pracuje jeden z najbardziej uznanych jego uczniów Dumitru Pop-Tincu. Historia tego miejsca stanowi drugi ważny element oficjalnego dyskursu, poza tym ono samo jest wartym rozgłosu zabytkiem. Jednakże jako takie, z uwagi na to, że wzmacnia jedynie znane elementy z życia twórcy cmentarza, zostanie tu pominięte. Mało osób przybywających do wsi wie, że swoistym „symbolicznym dopełnieniem” znanej nekropolii jest drugi cmentarz, położony w pobliżu i przynależący do parafii grekokatolickiej. W czasie, kiedy prowadziłam badania, była to niewielka polana. Zwracał tam uwagę, poza będącą w budowie kaplicą, wysoki czarny marmurowy pomnik, przypominjący w stylu nagrobek Gheorghe’a Rednica z Wesołego Cmentarza. Widnieją na nim dwie rymowane inskrypcje poświęcone rodzicom Melanii Rițiu: jedna ojcu Grigorowi, druga Laurze:

Tu śpię snem na wieki

w Săpânța, mej ziemi,

Ja, ksiądz grekokatolik

wiernie jej służyłem

i Wesoły Cmentarz

założyłem.

Mej religii zakazano

bardzo mnie prześladowano.

Smak więzienia wnet poznałem,

Wiary mocniej dochowałem.

I choć bólu wiele mi zadano

Znosząc go, wytrwałem.

Teraz czekam dnia zapłaty

Kiedy wszystko się wypełni

Z ręki mego niebieskiego Taty

Tu czuwa duch męczennika

Kościoła Grekokatolickiego w Săpânța.

Gdy na świat przyszłam

Laura Rițiu mnie nazwano

W Săpânțcie mnie aresztowano (24 I 1951)

Tam już nigdy nie wróciłam

W Oradea mnie stracono (5 I 1954)

A swego grobu nigdy nie dostąpiłam

,,Mieszkańcy wsi wiedzą o tym miejscu, ale nie przywiązują do niego szczególnej wagi, akceptując fakt, że powstaje tam przyszły cmentarz parafii grekokatolickiej. Trafia tam bardzo mało turystów, raczej zdezorientowanych w topografii wsi i zupełnie nieświadomych wagi tego rodzinnego nagrobka. Miejscem tym opiekuje się proboszcz parafii grekokatolickiej. W jego przekonaniu rodzina Rițiu zasługuje na należną jej pamięć, dlatego postawił ten nagrobek z pomocą wiernych z parafii (około 30 osób, z którymi miałam kontakt w czasie badań). Jak twierdzi, w tym miejscu może „wybrzmieć prawda”, której nie można wypowiedzieć na Wesołym Cmentarzu, gdzie faktycznie powinien się znaleźć ten grób. Jego siła symboliczna nie wynika wyłącznie z faktu samej konwencji estetycznej, która zwraca uwagę zarazem odmiennością, ale i pewnym podobieństwem od tej, w jakiej powstawały i są tworzone niebieskie krzyże. Kryje się ona w wyodrębnieniu samej przestrzeni jako „osobnego cmentarza” (grekokatolickiego) w okolicznościach, kiedy zawiodła próba odzyskania przez te mniejszość jej własności. Przykładem może być choćby jedna z niedawnych petycji, która została odrzucona przez Sąd Najwyższy (sprawa ma swą kontynuację w Europejskim Trybunale Praw Człowieka). W perspektywie grekokatolików można zatem mówić o znamionach wykluczenia. Decyzje najwyższych organów sprawiedliwości zapewne biorą pod uwagę fakt, że przekazanie grekokatolikom kościoła przy Wesołym Cmentarzu oznacza pozbawienie prawosławnej większości miejsca kultu. Jednakże w grę wchodzi najbardziej oczekiwane przez mniejszość grekokatolicką publiczne uznanie ich prawa do ich własności. W ten sposób miejsce pamięci, którym jest Wesoły Cmentarz, wyznacza granice symboliczne, z którymi identyfikują się obie zainteresowane strony. Dla jednych jest to znak ich sukcesu, dla drugich – znak prawdy historycznej, do dziś tuszowanej mimo powszechnej opinii o demokratyzacji Rumunii.”

,,Poczucie ciągłego zafałszowywania rzeczywistości towarzyszyło także Melanii Rițiu, czemu dala wyraz w czasie spotkania ze mną. Pomijam tu szczegółowy opis jego zaaranżowania i przebiegu. Dla mnie istotnym jego wątkiem okazało się przekonanie rozmówczyni o tym, że ona sama nie powinna pokazywać się publicznie w Săpânța, aby nie narażać siebie i mnie na ewentualne nieprzyjemności ze strony lokalnych władz. Szczególnie ciekawa może się więc okazać rola antropologa prowadzącego badania empiryczne. „Przeszłość grup” postrzegana w kategorii „miejsca pamięci”, czyli przestrzeni ich relacji istotnej dla ich identyfikacji, wiąże się z bezpośrednim lub pośrednim etycznym uwikłaniem badacza. Polega ono na mimowolnym wzmacnianiu przez niego etnocentrycznych praktyk danej społeczności. Moja obecność zarówno wśród prawosławnych, jak i grekokatolików utwierdzała obie strony o słuszności ich racji. W takich okolicznościach same wywiady musiały być uzupełnione przeze mnie pogłębioną obserwacją i konieczną weryfikacją ich treści (na ile to było możliwe). Pełne obaw zachowanie Melanii Rițiu łatwo połączyć z traumatycznymi przeżyciami od lat będącymi jej udziałem oraz rodziny. Jako takie mogą rzutować na obecne postrzeganie rzeczywistości. Nawet jeśli tak jest, to jednak nie ujmują one przedstawionej przez tę kobietę interpretacji zdarzeń. Wręcz przeciwnie, pokazują trop badawczy. Podobne pełne „obaw” nastawienie nie towarzyszyło moim rozmówcom identyfikującym się „z racją prawosławnych”. O ile przyjąć słuszność propozycji rozumienia „miejsca pamięci” jako przestrzeni, w której zachodzą praktyki wykluczenia, to przypadek Melanii Rițiu tym bardziej wart jest uwagi, gdyż wskazuje na ogólny klimat porewolucyjnej Rumunii, w której miejsce mniejszości wyznaniowych może być problematyczne dla dominujących większości.”

,,Relacje we wsi pomiędzy prawosławną większością a grekokatolicką mniejszością są wpisane w pewnego rodzaju lokalną mentalność, w której jednym z najstarszych i najważniejszych wzorców okazuje się „prestiż”. To pojęcie określa granice symboliczne, którymi posługują się strony, aby uzasadniać własną odrębność. Prawosławna większość wykorzystuje zatem retorykę związaną z ochroną dziedzictwa materialnego i inwestuje na różne sposoby w popularyzację nekropolii jako obiektu z listy zabytków UNESCO. Dzieje się to nawet kosztem relatywizacji historii omawianego w niniejszej pracy cmentarza. Z kolei grekokatolicka mniejszość zwraca uwagę na wartości nadrzędne, takie jak „prawda” i „prawo do niej”, nie mając już nic do stracenia, ale mogąc za to zyskać należne jej uznanie w sferze publicznej. Argumenty i motywy obu stron jasno pokazują, że pamięć zbiorowa podlega instrumentalizacji politycznej. Pozostaje pytanie, jak zostanie rozstrzygnięty ten konflikt w realiach, które na poziomie lokalnym, a nawet ponadlokalnym wykazują znamiona układów politycznych sięgających minionej epoki „czasów realnego socjalizmu”. „Miejsce pamięci”, jakim jest Wesoły Cmentarz, choć wskazuje na miniony czas, faktycznie stanowi probierz współczesności. Tym samym jako przypadek pokazuje, że samo to pojęcie nie może być odnoszone wyłącznie do kategorii historii czy też dyskursu narodowego. Przypadek nekropolii pozwala także zapytać, co realnie chronią „ideologiczne” w swej istocie projekty ochrony dziedzictwa materialnego. Same obiekty czy wraz z nimi także i relacje społeczne, a głównie związane z nimi lokalne wzorce, które jako takie nie zawsze stanowią oficjalną wykładnię narodowej tożsamości, mimo że ją tworzą?”

,,Wszyscy umarli snują swoje opowieści jeszcze długo po śmierci, bo nikt nie zdąży za życia wszystkiego opowiedzieć. To trzeba by w nieskończoność żyć. Opowieść nie zna czegoś takiego jak koniec, z wyjątkiem być może końca świata. Toteż miliony, ba, miliardy ludzi wciąż opowiadają siebie w nadziei, że zostaną wysłuchani. Kto wie zresztą, czy te opowieści nie odraczają nawet końca świata, który by dawno się dokonał, gdyby miał kto o tym końcu opowiedzieć i kto wysłuchać. Tyle wojen, męczeństwa, cierpień, rozpaczy jakby kusiły świat, aby się skończył. Tyle nienawiści, bo często i miłość jest zarażona nienawiścią, a świat jakby na przekór sobie wciąż istnieje. Czy to nie dziwne? Więc może każde zdarzenie musi się przejrzeć w opowieści, jeśli chce się zdarzyć? I każdy człowiek, jeśli chce istnieć? A nawet Bóg nieopowiedziany czy istniałby?” – Wiesław Myśliwski (Ucho igielne)

Bądź pierwszym komentującym

Dodaj komentarz