
BEZ ZNIECZULENIA
Kiedy Zygmunt Krasiński – jeden z trójcy wieszczów – siadał w roku 1835 w Wiedniu pisząc swój chyba największy dramat zatytułowany Irydion, nawet nie mógł przeczuwać, że słowami: ,,Polska to ziemia mogił i krzyży”, po kolejnych stu latach tak trafnie opisze rodzimy Beskid Niski.
Powracamy w to miejsce raz jeszcze, zapewne nie ostatni, ponieważ tereny te odkrywać można za każdym razem inaczej. Bez względu na porę roku, na zastany czas.
Miejsce to, nieustannie zatrzymuje, skłania do refleksji, pozostawia mnóstwo zadanych pytań bez odpowiedzi. A może nawet one od lat już wyraźnie zostały wyrażone, tylko upływający czas nie potrafi zmienić, zatrzeć pozostawionych śladów. Których, jeśli tylko chcemy dostrzec, wciąż mnóstwo.
Sięgam do różnorakiej literatury. Na temat Beskidu Niskiego wiele znakomitych opracowań. Ostatnie lata niezwykle płodne w tych kwestiach. Pustkę można wyrażać, opisywać na wiele sposobów. Pozostawione piękno podobnie. Ale jak przedstawić i zrozumieć dramat ludzi, którzy zamieszkiwali tę ziemię?

A gdzieś na drzewie kawałek deski, a na niej zatarte, mało już czytelne słowa piosenki Dżemu zatytułowanej: ,,Zapal świeczkę”.

,,Ludzi dobrych i złych wciąż przynosi wiatr
Ludzi dobrych i złych wciąż zabiera mgła
Lecz tylko Ty masz tą niezwykłą moc
By zatrzymać ich, by dać wieczność im…”

Emocje bywają zazwyczaj ulotne, to co dziś świeże i wyraźne, jutro powszednieje, płowieje, przykrywa kurz. Ileż podobnych zdarzeń zatrzymywało w ostatnich latach, a dziś fakty te odnotowane pozostają jedynie w głębokich archiwach, czeluściach pamięci. Czyż nie podobnie będzie z aktualną sytuacją na wschodnich rubieżach Ojczyzny? Bo to przecież dla kogoś nieistniejący koniuszek, krawędź, pas ziemi.
Mimo, iż za każdym dramatem żywa istota.
Przed laty mundur, dziś garnitury. Białe kołnierzyki, biel mankietów, złote spinki. Mikrofony, jupitery, mapa z zaznaczonym pasem gruntu.
Milczący Beskid. Wejdź przez puste drzwi do nieistniejących wiosek.

Czarne – w roku 1880 stały tam 54 domy, w których mieszkało 330 Rusinów oraz kilkoro Polaków. Istniała szkoła jednoklasowa. Spis z roku 1921 wykazał w Czarnem 232 grekokatolików oraz 5 Żydów. W roku 1936 mieszkało 300 prawosławnych, 1 katolik obrządku wschodniego, 4 katolików obrządku łacińskiego, 1 Żyd. W okresie międzywojennym istniała dwujęzykowa szkoła podstawowa. Po roku 1947 mieszkańcy zostali przesiedleni na Ukrainę, inni wywiezieni na Dolny Śląsk. Wioska przestała istnieć. Jeszcze w roku 1982 w opuszczonej cerkwi znajdowało się pełne wyposażenie. W kolejnych latach zaczęło wszystko znikać, aż rozebrana została i sama cerkiew (przeniesiona do Parku Etnograficznego w Nowym Sączu.

Długie – Po bezdrożach wędrujesz? Tylko pozornie, ponieważ dolina ta posiada swą historię. Jeszcze w roku 1936 mieszkało tu 150 prawosławnych i 1 rodzina cygańska. W roku 1945 pod naciskiem władz, wszyscy zostali zmuszeni do wyjazdu na Ukrainę. Pozostawili domostwa i dwie cerkwie. Budulec z nich został wykorzystany do budowy stajni w Jasionce. Z wyposażenia zachowały się dwie ikony, eksponowane w Muzeum Historycznym w Sanoku.


Regietów Wyżny – w roku 1939 zamieszkiwało tę miejscowość 470 mieszkańców. Po Akcji ,,Wisła” w 1947 roku wieś zupełnie opustoszała. Pozostała prawosławna czasownia, kilka okolicznych krzyży.
Nieistniejących wsi w Beskidzie Niskim jest zatrważająco wiele. W wielu rejonach to już prawdziwie Beskid ,,Pusty”

Koleje losu… czy tylko osobiste wybory?

Przed kilku laty otrzymałem w prezencie wspaniałą książkę napisaną przez lekarza, podróżnika, naukowca, dyplomatę. Człowieka renesansu o wielu zainteresowaniach i pasjach. Ale w zasadzie cała ta książka porusza jeden temat – zdrowie psychiczne człowieka w różnorakich sytuacjach życiowych. Autorem powyższej publikacji jest profesor Zdzisław Jan Ryn. Polecam serdecznie.

Zapraszam dziś na spacer po Beskidzie Niskim w narracji Pana profesora. Pozwalam sobie na dołączenie fragmentów wykładu Pana Zdzisława Jana Ryna z okazji nadania mu tytułu doktora honoris causa Uniwersytetu Cientifica del Sur w Limie. Było to w roku 2008. Jakże wiele treści można odnieść zarówno do odległych zdarzeń sprzed dziesiątków lat dotyczących sytuacji w Beskidzie Niskim, ale i aktualnie do panujących w paśmie granicznym na Podlasiu.
Nie jest moją intencją, by treść jedynie chwytała za serce, by fotografie niosły w sobie ładunek emocjonalny. Warto jednak wyruszyć w Beskid bardziej świadomie. By zrozumieć w pełni czym jest dziś ten pusty pas ziemi, i czym był kiedyś. Ale przede wszystkim by poczuć i usłyszeć w tej pustce Człowieka.

,,Pojęcie cierpienia ma szerszy zakres niż pojęcia: ból, choroba czy kalectwo. Obok cierpienia fizycznego, utożsamianego najczęściej z bólem lub chorobą, istnieje cierpienie psychiczne (odczuwane w sferze emocjonalnej) oraz cierpienie duchowe, określane niekiedy bólem moralnym lub bólem istnienia. Wynika to z dwoistego wymiaru ludzkiego bytu: fizycznego i psychicznego. Cierpimy, gdy doświadczamy jakiegoś zła: fizycznego, psychicznego lub moralnego. Uwidacznia się ono zwłaszcza w psychologicznym wymiarze cierpienia.

Pojęcie bólu odnosimy najczęściej do bólu ciała, a pojęcie cierpienia moralnego do bólu duszy. Medycyna zajmuje się głównie bólem ciała i poczyniła na tym polu znaczący postęp, zwłaszcza w zakresie terapeutycznym.


Bólem istnienia, jako integralnym składnikiem cierpienia psychicznego, zajmują się raczej psychiatrzy. Natomiast ból moralny jest – jak się wydaje – bliższy kompetencjom kapłana, chociaż i ten rodzaj bólu może mieć także wyraźną komponentę somatyczną.
W życiu człowieka cierpienie urzeczywistnia się w różnorodnych postaciach i może mieć różne nasilenie. Mówi się nieraz, że cierpienie ma tysiąc twarzy. Dlatego zdaje się ono nieodłączną dolą człowieka, współistnieje z człowiekiem. Psychologia uznaje powszechność, a nawet nieuchronność cierpienia w ludzkim życiu.


Słowo ,,cierpienie” jest używane częściej w potocznym języku niż w terminologii medycznej. Można bowiem cierpieć nie tylko z powodu bólu czy choroby, ale także z ogólniejszych przyczyn: głodu, pragnienia, chłodu, biedy, klęski żywiołowej, katastrofy, pozbawienia wolności czy nieurodzaju. Źródłem cierpienia mogą być również czynniki subiektywne, jak: lęk, poczucie zagrożenia życia, niemożność realizacji postawy twórczej, zdrada, poniżenie i wiele innych.
Trudniej definiować ból moralny, czyli ból istnienia. W werbalizacji tego bólu większy talent i kompetencje ujawniają artyści, zwłaszcza poeci. O tej kategorii bólu pisze Viktor Frankl: ,,cierpienie duchowe jako takie nie jest czymś chorobliwym, ale czymś ludzkim, w pewnym sensie nawet czymś najbardziej ludzkim ze wszystkiego, co istnieje”.

To rozróżnienie jest potwierdzeniem, że pojęcie cierpienia ma bardzo szeroki zakres; można bowiem cierpieć zarówno w chorobie, jak i w zdrowiu. Choć wydaje się to paradoksalne, cierpienie w stanie zdrowia może być bardziej dokuczliwe i bardziej długotrwałe niż cierpienie w chorobie. Choroba ma swój początek, przebieg i koniec. Choroba może ustąpić, a cierpienie może trwać nadal.
Zdarza się, że zdrowy człowiek wolałby zachorować lub ponieść jakąś szkodę na ciele, aby tylko uwolnić się od cierpienia duchowego. Podobne życzenia wyrażają nieraz osoby dotknięte depresją psychiczną. Subiektywne cierpienie z powodu urojeń depresyjnych (grzeszności, winy, kary) bywa niekiedy tak dokuczliwe, że chory wolałby je zamienić na ból czy inną dolegliwość fizyczną. W skrajnych przypadkach może dojść do utraty sensu życia, a wówczas łatwo jest o myśli samobójcze. Samounicestwienie może się wtedy wydawać jedynym sposobem uwolnienia się od bólu istnienia.

Pojęcie bólu moralnego jest bliskie pojęciu lęku moralnego. Lęk moralny może być interpretowany jako kara za naruszenie porządku moralnego.

Rzeczywistość cierpienia odnosimy nie tylko do pojedynczego człowieka. Może ono mieć także wymiar społeczny, a nawet ogólnoludzki. Mówimy, że cierpią całe narody, na przykład podczas wojen, powstań, rewolucji, zaborów. W nazistowskich i komunistycznych obozach koncentracyjnych cierpiały i umierały miliony więźniów. Wyznawcy różnych religii cierpieli za swoją wiarę. Grupy etniczne cierpią z powodu głodu, poniżenia, naruszania praw człowieka czy prześladowań.
Fenomen cierpienia, który wiążemy raczej z doświadczeniem indywidualnym, jednostkowym, może więc przekształcać się w cierpienie ludzkości czy świata. Zbiorowe cierpienie może być czynnikiem integrującym daną społeczność lub przeciwnie – dzielącym ją.

Każde cierpienie skłania do pytania o jego cel: dlaczego cierpię? A także – dlaczego ja? W wymiarze społecznym pytamy: dlaczego cierpi ludzkość? Czy cierpienie, indywidualne lub zbiorowe, ma jakiś sens?

W kręgu kultury chrześcijańskiej zakorzenione jest przekonanie, że cierpienie stanowi formę kary za naruszenie porządku moralnego: za przestępstwo, za grzech. Cierpienie rodzi się z poczucia winy i wiąże się z pojęciem i kryteriami sprawiedliwości. Psychologiczny mechanizm wina – kara jest spójny logicznie, a więc łatwy do zrozumienia i zaakceptowania. Już starotestamentalny przykład Hioba poucza nas jednak, że można cierpieć także w sposób niezawiniony, niewinnie. Dwudziesty wiek był bezprzykładny w wyrafinowaniu i masowości zadawania cierpienia niezawinionego.

W sytuacji cierpienia niezawinionego stawianie pytania o jego sens (dlaczego cierpię?) staje się jeszcze bardziej oczywiste: cierpienie niezawinione nie wynika bowiem z porządku sprawiedliwości. Mechanizm przyczynowo – skutkowy wina – kara zostaje tu zaburzony. Cierpienie pojawia się jako rzeczywistość bez zrozumiałej przyczyny. Takiemu cierpieniu towarzyszy poczucie niesprawiedliwości.



W rozumowaniu psychologicznym niełatwo znaleźć proste wyjaśnienie sensu cierpienia, zwłaszcza cierpienia niezawinionego„.

Beskid Niski od kilku lat wpisany jest w Nasze życie. To miejsce dla Nas szczególne. Tam zawsze wiele prawdziwych wzruszeń. Prawdziwa radość, że jest obok drugi człowiek. Dziękuję Małgosiu, że towarzyszysz mi na tych ścieżkach.


Beskid Niski to niezwykły katalog ludzkich cierpień i tragedii. To miejsce niezwykłe. A opowieść o Beskidzie niekończąca. To nieustanna opowieść o zachwycie, tęsknocie, cierpieniu, ale też nadziei. Beskid porusza do głębi…
M.
28 listopada 2021 15:26Dobry wieczór, bardzo ciekawa kraina ten Beskid Niski, która za dawnych czasów była tragedią wielu ludzi, a właściwie różnych narodowości. Krajobrazy oraz pozostałości budynków idealnie się komponują w otoczenie przyrody i tworzą jedność. Miłego wieczoru
admin
28 listopada 2021 18:36Witaj Michale,
W Beskidzie jeszcze wiele pustki i ciszy, to zdecydowanie odróżnia tę krainę od innych w naszym kraju. A historia posiada mnóstwo odcieni, niekoniecznie miłych dla ucha czy oka. Te miejsca warto poznawać niespiesznie, po kawałku, od doliny do doliny.
Serdeczności