
TACZANÓW – CZTERY PORY ROKU
Kiedy słyszymy nazwisko Antonio Vivaldi to nasuwa się jedna myśl: ,,Le quattro stagioni”, ,,Four Seasons”, lub po prostu swojsko ,,Cztery pory roku”. I jakże trafne to skojarzenie, bo któż nie zna, nie pamięta choćby z audycji radiowych ,,Lato z radiem” charakterystycznego dźwięku skrzypiec? muzyki barwnej, pełnej temperamentu.
,,Cztery pory roku” powstały na podstawie sonetów, z których każdy nosił nazwę jednej z pór roku. Poszczególne dźwięki odmalowywują atak burzy, zacinający deszcz, ale i ciepłe słońce, śpiew ptaków. Wrażliwe ucho słuchacza wyłapie siarczysty mróz jak i letnie rozmarzenie.
Muzyka potrafi rozbudzić wszystkie zmysły, wystarczy przymknąć powieki i oddać się bezkresnej podróży w obrazach wyobraźni.
A jak to bywa z obrazem realnym?
W pogoni za zaliczeniem kolejnego miejsca, odhaczeniem odwiedzonego punktu A lub punktu B, czy mamy czas by zastanowić się jak dany obszar, teren, mało znaczący zaułek prezentuje się w innym świetle? Podczas odmiennych warunków atmosferycznych? Nie mówiąc już o diametralnej zmianie powodowanej kolejną porą roku? Przyjmujemy to co otrzymujemy w zastanej chwili. Zdajemy się najczęściej na przysłowiowy łut szczęścia. I wszystko to można zrozumieć, kiedy odwiedzane przez nas miejsce znajduje się na tzw. ,,końcu świata” , kiedy z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że po raz kolejny nasza stopa już w tym punkcie nie stanie. Bo odległość, wysokie koszty, jest tyle innych miejsc do odwiedzenia…
A co kiedy coś innego mamy na ,,wyciągnięcie ręki”? Za przysłowiową miedzą? W odległości na rzut kamieniem?
Niestety bardzo często postępujemy podobnie, bo już widzieliśmy, bo już znamy, bo fotografia znajduje się w albumie na półce, selfie wysłane do rodziny i znajomych. Bo podobno były wówczas optymalne warunki, pozwoliło może wczesne zerwanie się z ciepłego łóżka, lub miękkie chylące się słońce podczas zmierzchu…
Doświadczeni fotografowie mawiają, że najciekawsze, najfajniejsze kadry łapiemy blisko domu, kiedy potrzebna jest cierpliwość, bywanie, obserwowanie zachodzących zmian.
Dołączone fotografie to obraz tego samego skrawka ziemi w różnych porach roku. Parkowa alejka w maleńkiej wielkopolskiej miejscowości Taczanów. Gdyby zapytać mieszkańców tej wioski, kto z nich zna to miejsce, otrzymamy wiele twierdzących odpowiedzi. Niektórzy może przechodzą tymi ścieżkami nawet codziennie, może i w ciekawszych okolicznościach przyrody. Podejrzewam jednak, że większość nawet nie przystanie na chwilę, bo przecież to nic atrakcyjnego, egzotycznego, znane od dziecka. Ot, zwykła grabowa aleja. Nadchodzi jesień, życzę Wam by każda kolejna pora roku była dla Was równie piękna
Bądź pierwszym komentującym