Sincos

W zaleznosci od kąta

Obraz test

DAR RĄK

Przed miesiącem, było mi dane obejrzeć krótką, zaledwie kilkuminutową pantomimę. Jej tytuł to ,,Ręce”. Wykonawcami byli chłopcy, młodzieńcy, podopieczni Sióstr Służebniczek Dębickich, które od stu lat na Śląsku Cieszyńskim w Skoczowie, prowadzą Dom Pomocy Społecznej dla chłopców i mężczyzn z niepełnosprawnością intelektualną. Pantomima ta, to Teatr Gestów, ponieważ ponad połowa tych chłopców, nie komunikuje werbalnie, mowa nie służy do rozmowy, oni komunikują gestem.

Pantomima niesie główną refleksję o rękach. Po co je otrzymaliśmy, co możemy z nimi zrobić.    

Podczas krótkiej prezentacji muzycznej z narracją Siostry Honoraty, o stworzeniu świata… ziemi, nieba, kobiety i mężczyzny, młodzieńcy założyli na swoje dłonie białe rękawiczki. Ukazali w ten sposób, iż Stwórca dał człowiekowi ręce. Ręce – aby tworzyły. Ręce – aby dawały. Ręce – aby kochały. Ręce – aby pomagały i broniły. Bóg dał nam ręce. 

Po chwili, chłopcy zdjęli białe rękawiczki, a założyli czarne, dając do zrozumienia w ten sposób, iż człowiek używa tych rąk aby niszczyć. Ręce uczynione aby kochać – nienawidzą. Ręce uczynione aby dawać – kradną. Ręce, które miały pomagać – odwracają się i napadają.

Mocny, czytelny przekaz, chociaż dostrzegałem, że nawet proste czynności, jak założenie lub zdjęcie z dłoni rękawiczki sprawia niejednokrotnie chłopcom trudność.

Codziennie mam do czynienia z podobnymi przypadkami, tyle, że u młodszych dzieci. Ileż to razy, trzeba z cierpliwością objąć tę małą, drobną dłoń trzymającą nieporadnie kredkę, swoją dłonią, by spróbować wspólnie narysować kreskę lub wyczarować inny prosty kształt… Dziesiątki, setki, tysiące powtórzeń…

Ręce…

Nieprzypadkowo przywołałem te słowa i wspomnienia.

Po raz kolejny uczestniczyłem w warsztatach pisania ikon. Tym razem znajome już miejsce. Miejsce, któremu poświęciłem wiosenną porą wpis zatytułowany ,,O czułości”.

Z ogromną radością przyjąłem ponownie zaproszenie od Pani Doroty Żak. Jej Pracownia Ikon, zlokalizowana w Budach Głogowskich, na podkarpackiej ziemi, cieszy się zainteresowaniem sięgającym daleko poza granice naszego kraju. Nie inaczej było też tym razem.

Pragnę podobnie do poprzednich wpisów, podzielić się przede wszystkim obrazem, krótką relacją fotograficzną. W niej moje wzruszenia, obserwacje, stop klatki. Próba ukazania niezwykłych dla mnie chwil. Myślę, że równie osobliwych, ponadprzeciętnych, podobnie jak innych uczestników powyższych warsztatów.

Niedawno przywoływałem w innym miejscu, strofy wiersza polskiej noblistki, Pani Wisławy Szymborskiej zatytułowanego: ,,Dłoń”.

,,Dwadzieścia siedem kości,
trzydzieści pięć mięśni,
około dwóch tysięcy komórek nerwowych
w każdej opuszce naszych pięciu palców.
To zupełnie wystarczy,
żeby napisać „Mein Kampf”
albo „Chatkę Puchatka”.

Zarówno Pantomima, zatytułowana ,,Ręce” jak i powyższy wiersz, to znakomity motyw, poruszający tematykę o możliwościach ludzkiego ciała. Dłoń, czy to poety, muzyka, rzeźbiarza, malarza, czy zupełnie kogoś innej profesji, to jedynie narzędzie, za pomocą którego, artysta przelewa swoją inspirację, na papier, glinę, płótno, czy jeszcze inny materiał. Choćby na deskę 🙂

Większość ludzi nie docenia możliwości swojego ciała. U każdego człowieka jest ono podobne, i tylko od niego zależy jak je wykorzysta. I choć dłoń, to tylko narzędzie, które człowiek wykorzystuje do tworzenia sztuki, ponieważ największe znaczenie odgrywa umysł i dusza, to jednak dla mnie fenomenem jest właśnie dłoń.

Tyle już razy obserwowałem, jak niby ten sam pędzel w różnych palcach, potrafi diametralnie wyczarować inne kreski. To co jednemu przychodzi z łatwością, innemu stawia niejednokrotnie granice nie do przebrnięcia. Bo tak jak w cytowanym wierszu, prostota tworzenia jest jednocześnie wspaniała i przerażająca, w zależności od intencji artysty, tak sprawne dłonie nie zawsze dla każdego znaczą to samo.

Tak jest za każdym razem, kiedy biorę w dłonie aparat fotograficzny, jest też podobnie, kiedy obserwuję lub podsłuchuję (tylko w dobrych intencjach 🙂 uczestników pisania ikon. Tysiące, wydaje się identycznych pociągnięć pędzla, niedostrzeganych często muśnięć włosia cienkiego jak czubek szpilki, a efekt nie tylko końcowy, ale ten  – tu i teraz – niepodobny, rozbieżny, mało satysfakcjonujący. Podczas krótkiego pobytu, kilka razy usłyszałem słowo ,,pokora”… pochylam głowę przed Wami.

I ktoś powie, iż to prostsze niż się wydaje, a ktoś inny, że to trudniejsze, niż sobie można wyobrazić.

Ludzkie dłonie… próbowałem nie pierwszy raz ukazać je najpiękniej jak potrafię. Warsztaty pisania ikon są wspaniałym doświadczeniem, dołączone obrazy to efekt kilku godzin spędzonych wśród uczestników powyższego wydarzenia. Ale chcę w tym miejscu jeszcze wspomnieć o innych dłoniach, które łatwiej mi opisać niż fotografować. To dłonie prowadzącej Pani Doroty Żak. Dłonie, które okazują wsparcie, dają pocieszenie, klaszczą by wyrazić podziw czy aprobatę. Dłonie, które świętują z innymi, bo coś wspólnie się udało, na każdym dosłownie kroku pomocne. Ale też dłonie korygujące, ukazujące inną drogę, zachęcające do wybrania innej ścieżki, z nieznanej komuś perspektywy, rzucające odmienne światło… Pisząc te słowa, uzmysławiam sobie, że tym razem nie usłyszałem dźwięku dzwonka, a przecież widziałem go, wzrok mój padał na niego kilkakrotnie 🙂 czyżby grupa tym razem była tak mocno zdyscyplinowana?!? 😉

Kończąc, tradycyjnie Dziękuję 🙂

Doroto – na Twoje dłonie i za Twoje dłonie – te witające i żegnające, równie serdeczne 🙂

Wszystkim Uczestnikom – za okazywaną wyrozumiałość, dyskretny uśmiech, za niezwykłe Wasze dłonie, nawet jeśli musiały przekazać coś na… migi 🙂

Siostry ze Wspólnoty Kontemplacyjnej: Esposa, Lily, Victoria, Mar, Atonement, jesteście Niezwykłe 🙂 życiem kontemplacyjnym i studiowaniem duchowości porywacie 🙂

Marzeno, Edyto, Grażyno, Gosiu – Serdeczności 🙂

Małgoś – za to, że Jesteś 🙂 nieustannie Podziwiam 🙂

Ojcze Januszu – za otwartość, humor, słowo, które trafia 🙂

W początkowych słowach przywołałem symbol białej rękawiczki i rąk, które zostały nam dane by… m.in. tworzyły. Miałem kolejny raz okazję podziwiać pochylone sylwetki nad deską… przed kilkoma dniami była ona jeszcze czysta, biała, nic nie mówiąca. Dziś, po wielu godzinach skupienia, po tysiącach pociągnięć pędzla, ukazały się niezwykłe postaci Św. Anny oraz małej Maryi. Doprawdy zachwycający to obraz. W języku hebrajskim Hannah znaczy ,,łaska”, ,,wdzięk”. Św. Anna jest wzywana w modlitwie o deszcz, o poprawę pogody, o znalezienie rzeczy zagubionych. Jest patronką szczęśliwego małżeństwa i szczęśliwego dzieciństwa, szczęśliwego porodu, matek, wdów, gospodyń domowych, górników, tkaczy, tokarzy, stolarzy artystycznych, młynarzy, kramarzy, żeglarzy, krawców, koronkarzy, służących.

Łaska i wdzięk… W języku greckim słowo, które tłumaczymy jako łaska, oznacza po prostu wdzięk, urok, coś, co sprawia, że człowiek staje się piękny, pociągający. Jak to się dzieje, że duchowo piękniejemy, czyli że jesteśmy coraz bardziej napełnieni łaską? Myślę, że odpowiedzi na tak postawione pytania każdy poszuka w sobie…

Siostra moja powtarza, że zdjęcia są jak kluczyki do szkatułki wspomnień… ufam, że również dla Was, Uczestniczek tego niezwykłego spotkania, będą takim drobnym, niepozornym kluczykiem, pozwolą nawet po latach przypomnieć zapachy, kolory, dźwięki, smaki, które były Waszym udziałem.

Dziękuję za ten piękny dzień 🙂

,,Z rąk do rąk podajemy skromnej mądrości dar zwyczajny” – Czesław Miłosz

komentarze 2

  • Lucyna Romańska

    Odpowiedz 21 listopada 2022 21:05

    Błażeju, niestety nie mogę podarować sobie takiego czasu spędzonego na warsztatach pisania ikon, to chociaż przeczytałam Twój piękny wpis i obejrzałam fotografie skupionych na pracy kobiet, a w szczególności na ich dłoniach – starych, młodych, w rękawiczkach z pazurkami na czerwono… Wszystkie te postaci pochylone nad deską wydają się kompletnie nie dostrzegać osoby fotografującej, czyli Ciebie. Jesteś dobrym „podglądaczem”. Czy sam próbowałeś kiedyś pisać ikony???
    Ukłony. Lucyna

Dodaj komentarz