ŁAWECZKA
Zasiedziałem się. Bywa jednak czasem, że trudno wstać, by podążyć dalej, poszukać inspiracji, natchnienia, a może zwyczajnej radości w codzienności. A może nawet to nie o to chodzi, może to podobnie jak w utworze Stanisława Sojki pt. ,,Ławeczka bajeczka”. Może lubię przysiąść i patrzeć, obserwować, tym mocniej przystawać, by nie zagubić do reszty sensu życia.
Obraz ławeczki jeszcze jesiennej, kolorowych liści, nostalgii, wspomnień… przespany czas zimy, budząca nadzieję wiosna. Pamiętam swoją pierwszą warszawską ławeczkę. Na Powiślu, tuż przy Syrence. Przy wyjściu ze stacji Metra. Siedziałem na niej mocno zagubiony, choć bardzo szczęśliwy. Był cudowny, ciepły lipiec, co kilka minut na schodach pojawiali się kolejni podróżni podążający zazwyczaj szybkim krokiem w sobie tylko znanym kierunku. W dole leniwie swe wody unosiła Wisła. Na drugim brzegu majaczyła jeszcze obca, nieznana Praga Północ. Gwar dnia na Moście Świętokrzyskim, przy zacumowanych przy bulwarach barkach przycupnięte letnie ogródki, kolorowe leżaki… A później kolejne ławki Stolicy. Ukryta przed ludzkim wzrokiem niepozorna otulona zielenią w ogrodach Biblioteki Uniwersyteckiej, wygrywająca utwory Fryderyka Chopina na Krakowskim Przedmieściu, ławka murek w cieniu Siłacza na Gnojnej Górze. Niezapomniana w równie lipcowym Ogrodzie Saskim, w bryzie kropel wody wyrzucanych przez cynkowe delfiny. Ławki w Łazienkach ukryte wśród pachnących róż, inne posadowione pod rozłożystymi wierzbami płaczącymi dotykającymi lustra wody, w którym odbija się cudownie Pałac króla Stasia. Zwyczajna, długa, w białym kolorze, mogąca pomieścić kilka osób, na którą spogląda z daleka Chopin… i niezapomniany koncert, muzyka płynąca z wnętrza fortepianu. Ławka Szeptów w Gaju Akademosa u Króla Jana w Wilanowie i te mniej strojne obok których może spacerowała przed laty Maria Kazimiera czytająca listy od Ukochanego. Cicha, skromna przy Podwalu tuż obok Małego Powstańca. Ale i te pachnące, przesycone leśnym powietrzem, nierzadko zbutwiałe, obrośnięte grzybami wśród ścieżek Kabackiego lasu. W otoczeniu ubranych w białą korę Powsińskich brzózek. Mnóstwo ławek, zwyczajnych przystanków w podróży, by mocniej wsłuchać się w siebie… ale również by poświęcić swój czas, by wysłuchać drugą Osobę, poczuć ciepło serdecznej dłoni, wesprzeć, dodać otuchy, po prostu być…
Czas opuścić Warszawę by wyruszyć w kolejną drogę… chociaż zapewne myślą powrócę w te miejsca jeszcze wielokrotnie. Bo wiem, że było warto, że czułem się potrzebny, że to jest i trwa…
A teraz inne miasto, inna ławka, tym razem przysiadłem by wysłuchać spokojnego głosu księdza Jerzego: ,, … czy człowiek potrafi wybaczyć wszystko i zawsze? Nadchodzi taki czas, gdy warto zatrzymać się, by choć spróbować siebie odnaleźć. Dlaczego w nas tyle ograniczenia, by spotkać się z człowiekiem, by zauważyć człowieka i żyć tą wyjątkową bliskością, która dodaje odwagi do życia.
Nazin Hikmet w liście do swojego syna napisał takie słowa:
Nie żyj na tej ziemi jak obcy,
jak turysta na łonie natury.
Żyj na tym świecie jak w domu Ojca:
ufaj ziarnu, ziemi, morzu, lecz przede wszystkim zaufaj człowiekowi.
Kochaj chmury, maszyny, książki. Lecz przede wszystkim kochaj człowieka. Wczuj się w smutek usychającej gałązki,
gasnącej gwiazdy i konającego zwierzęcia,
lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka,
Raduj się dobrami ziemi, ciesz się cieniem i światłem.
Raduj się każdą porą roku,
lecz przede wszystkim raduj się tym, że jest człowiek!
Mówią, że człowiek który kocha potrafi wiele. Podobno jeszcze więcej gdy wie, że jest kochany. Ludzie najbardziej nieszczęśliwi to ci, których nie nauczono miłowania drugiego człowieka. A nadziei człowieka nie wypełni żaden dom złotej czy pogodnej jesieni. Człowiekowi najbardziej potrzeba bliskiej sercu osoby, przy której człowiek czuje się sam bezpiecznie. Piękne to jest, że w największych tragediach potrafimy się jednoczyć, potrafimy otrzeć każdą ludzką łzę. Ale dlaczego tak jest, że brakuje nam tej samej ludzkiej wrażliwości wobec tych z którymi żyjemy 24 godziny pod jednym dachem? Dlaczego ludziom tak szybko powszednieje ich wzajemna bliskość? Dlaczego nie wstydzimy się wulgaryzmów, zdrad, kłótni, a wstydzimy się tego czego wstydzić się nie powinniśmy? Człowiek który kocha, potrafi wiele. Podobno jeszcze więcej gdy wie, że jest kochany… Człowiek XXI wieku tak bardzo zabiegany, coraz bardziej się gubi. Kilka lat temu w Stanach Zjednoczonych przeprowadzono badania i opublikowano dane, ile przeciętnie tygodniowo amerykańskie małżeństwo rozmawia ze sobą. Wyniki są szokujące!!! Tygodniowo, przeciętnie małżeństwo rozmawia ze sobą 17 minut. W tych siedemnastu minutach są komunikaty: wrócę później, sprawdź pocztę, odbierz dzieci, kup chleb… Czy w siedemnastu minutach tygodniowo można zbudować prawdziwe małżeńskie szczęście? To nie jest możliwe. A czy w naszym Kraju jest dużo lepiej? Czy umiemy ze sobą rozmawiać, czy umiemy być? Pamiętam z mojej praktyki na oddziale medycyny paliatywnej, umierał starszy pan. Lekarze już bezradnie rozłożyli ręce, że nic więcej nie uczynią. Zaproponowaliśmy rodzinie, że może chciałaby pożegnać się z umierającym mężem, ojcem. To bardzo trudna chwila. Rodzina zgodziła się, pod warunkiem, że przy tym wyjątkowym spotkaniu będzie i ksiądz i lekarz. Przyjechała żona, przygarbiona staruszka. Przyjechały dzieci. Wszystkie dorosłe, założyły już od dawna swoje rodziny. Kiedy wchodziliśmy do tej sali, w której ów człowiek może za pięć minut miał Bogu popatrzeć prosto w oczy, kiedy wśród wchodzących dostrzegł żonę, mówi: Haniu jak ty ślicznie dzisiaj wyglądasz. Lekarzowi załzawiły się oczy i wyszedł. Na 5 minut przed ostatnim oddechem, człowiek nie jest zdolny do takiego wyznania, jeśli nie pielęgnował tej miłości w ciągu całego swojego życia. Tego się nie da nauczyć w 5 minut. Ci ludzie umieli prawdziwie za sobą tęsknić. Oni umieli do siebie powracać. Oni umieli dawać sobie szanse. Oni umieli ze sobą rozmawiać. Oni umieli ze sobą być. Proszę wybaczyć to co powiem, proszę się na mnie nie gniewać. Pomimo tego, że jestem księdzem, to nie znajduję słów usprawiedliwienia dla tak zwanych cichych dni. Ktoś zrywa komunikację, by milczeniem ukarać drugą osobę. Proszę wybaczyć to co powiem, ale uważam, że jest to najbardziej prymitywna forma ludzkiego zachowania. Człowiek, który zrywa komunikację, zabiera sny. Zabierając sny… zabija. Po to Bóg dał nam dar mowy, żebyśmy uczyli się ze sobą rozmawiać. Do siebie mówić. A nie milczeć, żeby milczeniem ukarać drugą osobę. Tylu rzeczy uczono nas w czasie ziemskiej edukacji począwszy od przedszkola. Ale nigdzie nie uczono nas cierpliwego słuchania drugiego człowieka. A wszyscy takiego człowieka chcemy spotkać. Któremu by się nie spieszyło. Księdza w konfesjonale, lekarza w gabinecie, nauczyciela… bliską osobę. Człowiek gdy kocha, potrafi wiele. Podobno jeszcze więcej gdy wie, że jest kochany.
Kilka lat temu, kolumbijski pisarz, Gabriel Garcia Marquez, kiedy zachorował onkologicznie, do swych przyjaciół napisał pożegnalny list: ,, Jeśliby Bóg zapomniał przez chwilę, że jestem marionetką i podarował mi odrobinę życia, wykorzystałbym ten czas najlepiej jak potrafię.
Prawdopodobnie nie powiedziałbym wszystkiego, o czym myślę, ale na pewno przemyślałbym wszystko, co powiedziałem. Oceniałbym rzeczy nie ze względu na ich wartość, ale na ich znaczenie. Spałbym mało, śniłbym więcej, wiem, że w każdej minucie z zamkniętymi oczami tracimy 60 sekund światła. Szedłbym, kiedy inni się zatrzymują, budziłbym się, kiedy inni śpią. Gdyby Bóg podarował mi odrobinę życia, ubrałbym się prosto, rzuciłbym się ku słońcu, odkrywając nie tylko me ciało, ale moją duszę. Przekonywałbym ludzi, jak bardzo są w błędzie myśląc, że nie warto się zakochać na starość. Nie wiedzą bowiem, że starzeją się właśnie dlatego, iż unikają miłości! Dziecku przyprawiłbym skrzydła, ale zabrałbym mu je, gdy tylko nauczy się latać samodzielnie. Osobom w podeszłym wieku powiedziałbym, że śmierć nie przychodzi wraz ze starością, lecz z zapomnieniem (opuszczeniem).
Tylu rzeczy nauczyłem się od was, ludzi… Nauczyłem się, że wszyscy chcą żyć na wierzchołku góry, zapominając, że prawdziwe szczęście kryje się w samym sposobie wspinania się na górę.
Nauczyłem się, że kiedy nowo narodzone dziecko chwyta swoją maleńką dłonią, po raz pierwszy palec swego ojca, trzyma się go już zawsze. Nauczyłem się, że człowiek ma prawo patrzeć na drugiego z góry tylko wówczas, kiedy chce mu pomóc, aby się podniósł. Jest tyle rzeczy, których mogłem się od was nauczyć, ale w rzeczywistości na niewiele się one przydadzą, gdyż, kiedy mnie włożą do trumny, nie będę już żył. Mów zawsze, co czujesz, i czyń, co myślisz. Gdybym wiedział, że dzisiaj po raz ostatni zobaczę cię śpiącego, objąłbym cię mocno i modliłbym się do Pana, by pozwolił mi być twoim aniołem stróżem.
Gdybym wiedział, że są to ostatnie minuty, kiedy cię widzę, powiedziałbym „kocham cię”, a nie zakładałbym głupio, że przecież o tym wiesz. Zawsze jest jakieś jutro i życie daje nam możliwość zrobienia dobrego uczynku, ale jeśli się mylę, i dzisiaj jest wszystkim, co mi pozostaje, chciałbym ci powiedzieć jak bardzo cię kocham i że nigdy cię nie zapomnę.
Jutro nie jest zagwarantowane nikomu, ani młodemu, ani staremu. Być może, że dzisiaj patrzysz po raz ostatni na tych, których kochasz. Dlatego nie zwlekaj, uczyń to dzisiaj, bo jeśli się okaże, że nie doczekasz jutra, będziesz żałował dnia, w którym zabrakło ci czasu na jeden uśmiech, na jeden pocałunek, że byłeś zbyt zajęty, by przekazać im ostatnie życzenie. Bądź zawsze blisko tych, których kochasz, mów im głośno, jak bardzo ich potrzebujesz, jak ich kochasz i bądź dla nich dobry, miej czas, aby im powiedzieć „tak mi przykro”, „przepraszam”, „proszę”, dziękuję” i wszystkie inne słowa miłości, jakie tylko znasz. Nikt cię nie będzie pamiętał za twoje myśli sekretne. Proś więc Pana o siłę i mądrość, abyś mógł je wyrazić. Okaż swym przyjaciołom i bliskim, jak bardzo są ci potrzebni. Prześlij te słowa komu zechcesz. Jeśli nie zrobisz tego dzisiaj, jutro będzie takie samo jak wczoraj. I jeśli tego nie zrobisz, nigdy nic się nie stanie. Teraz jest czas. Pozdrawiam i życzę szczęścia!”
Teraz jest dobry czas, w tym szczególnym tygodniu, Pomyślcie, do kogo trzeba zatelefonować, by powiedzieć: ,,Proszę nie rozłączaj się. Spotkajmy się”. Teraz jest dobry czas, by pomyśleć, do kogo powinienem wykonać telefon, by powiedzieć: ,,Nie gniewaj się na mnie. Spotkajmy się. Porozmawiajmy, Zamknijmy ten temat”. Teraz jest dobry czas, by pomyśleć, do kogo mogę wysłać nie sms, nie mail. Napisz odręcznie kartkę. Może na drugim brzegu się dowiesz, że ta kartka z życzeniami na Wielkanoc 2019 roku została przez tę osobę przyjęta jak największa relikwia świata. Może nawet ktoś tę kartkę ucałuje. I na nowo uwierzy, że jest chciany, kochany, potrzebny. Teraz jest dobry czas by w sumieniu to wszystko zmienić. Zawsze i wszystko, pomimo wszystko…”
Napisz mi, proszę Cię
Jeśli mnie kochasz,
napisz mi, proszę Cię;
jeśli jesteś nadąsany na mnie,
napisz mi także,
mimo swego nadąsania.
Zawsze będzie dla mnie
wielką radością,
gdy otrzymam list od przyjaciela,
jeśli nawet jest trochę zagniewany.
Zatem, zdecyduj się…
Otrząśnij się ze swej ociężałości!
Nie mów,
że nie masz nic do napisania.
Jeżeli nie masz co mi napisać,
napisz mi,
że nie masz co mi napisać:
będzie to dla mnie
już coś ważnego i radosnego!
Bazyli Wielki
A ławka? Ławka, Panie Boże, będzie zawsze mi Ją przypominała. I kiedy za parę lat wybiorę się do niej, to zajmę to samo miejsce, na którym siedziałem, kiedy patrzyła mi głęboko w oczy, mówiła jak bardzo zmieniłem Jej życie, i że nie było dnia, w którym by o mnie nie pomyślała. A później usiądę na Jej miejscu. I wszystkie wspomnienia powrócą. Każdy uśmiech, każdy gest, ten sam głos. Rozumiesz, Panie Boże?
D.
16 kwietnia 2019 04:31I gdy zaczynasz poranek w lekkim biegu, znad szybkiego, zbyt gorącego łyka kawy co parzy usta… I poganiasz samą siebie w myślach, ale zagladasz jeszcze w miejsca ULUBIONE. I CZYTASZ, by nagle PRZYSTANĄĆ, zirytowana Nieco kroplą co zdradziecko… Celebracja… Wdychasz zatem aromat. Zauważasz świt. Dzień dobry. Dzień nowy….
admin
16 kwietnia 2019 05:03Dzisiaj ławeczki z rana przykryte kroplami rosy, ba – nawet delikatny szron się skrzy… może i te moje ulubione, warszawskie wypatrują pierwszych muśnięć ciepłego promyka… Kolejny Piękny Dzień… Dzień Dobry 😉 i Dziękuję 😉
M.
16 kwietnia 2019 13:37Dzień dobry,
Z wielkim poruszeniem przeczytałem opowieść i muszę przyznać, że wiele tu prawdy z życia codziennego. Ciągle Jesteśmy w Biegu i nie zdajemy Sobie sprawy co Nas omija i ile tracimy, Gdyż Osoby Sobie Bliskie Są dla Siebie jednak całkiem Obce.
Jak niewiele, Większości ludziom brakuje do szczęścia, a wystarczy tylko więcej chwil poświeć tej Drugiej Bliskiej Osobie, Przyjaciołom czy Znajomym, aby w pełni zapanowała radość w sercach i przecież to wiele nie kosztuje.
na koniec chciałbym podziękować za mądre przemyślenia, które dają dużo refleksji nad pracowaniem nad samym Własnym „Ego”.
Pozdrawiam Serdecznie:-)
M.
admin
16 kwietnia 2019 14:22Zazwyczaj to co najprostsze bywa najtrudniejsze… Warto jednak codziennie się starać, by dostrzec ,,uśmiech” u drugiej osoby, by usłyszeć słowo ,,dziękuję”… Dziękuję za miłe słowa 😉
M.
18 kwietnia 2019 11:20Dzień dobry:-),
W zupełności się zgadzam, że te najprostsze okazuje si, że jest bardziej skomplikowane niż się mogło wydawać. Oczywiście uśmiech sprawia, że ma pozytywny wpływ na życie i relację z innymi ludźmi i samym sobą.:-)
Pozdrawiam serdecznie 🙂