Sincos

W zaleznosci od kąta

Obraz test

WIARA, NADZIEJA, MIŁOŚĆ

Filip Melanchton – XVI wieczny reformator religijny i najbliższy współpracownik Marcina Lutra, wypowiedział takie słowa: ,,jest wiele rzeczy, których namalować nie sposób, choć można o nich mówić słowami”.

Są miejsca, które jakby wymykają się… wszelkim zasadom, logice, ludzkiej wyrażalności…  Bo jak wyrazić, przedstawić doświadczenia duchowe? A czy słowo wypowiedziane przez jedną osobę, zostanie przez drugą należycie odebrane, zrozumiane …? Nie sposób namalować, sfotografować, opowiedzieć. Wrażliwość każdego z nas, mniejsza lub większa wiedza, przygotowanie, może w takim samym wymiarze tak ułatwić jak i utrudnić.

Pasjonuje mnie drewniana architektura, nie sposób więc by nie odwiedzać miejsc szczególnych, choć poruszając się po naszym pięknym kraju, rozmawiając z wieloma osobami, mam nieodparte wrażenie, że i w tym wypadku słyszę jakby różne głosy, opinie, wypowiadane refleksje. Kiedy wstępuję, mijam po drodze różne pejzaże, poznaję mnóstwo nagromadzonych faktów, wypatruję kolejnej perły stworzonej z drewna, nieważne czy to kościół katolicki, cerkiew prawosławna, meczet czy choćby kościół ewangelicki, to mam uczucie jakbym otwierał drzwi do zupełnie innego świata. Ten sam kraj, choć tak ogromna wielorakość, różnorodność form. Ten sam język, choć tyle niezrozumienia. Są dni, że tylko ten sam zapach lasu we wszystkich tych obiektach poznaję.

Dzisiaj zapraszam do miejsc, które są prawdziwym fenomenem. Nagromadzenie faktów, obszerność dostępnej literatury, lub wręcz materiały znajdujące się w sieci, pozwalają na poznawanie niejako deski po desce, wczucie się, zgłębienie tematu od podszewki, choć ludzka mentalność, duchowa tajemnica bywa zagadką, sekretem, niewiadomą…

Jawor i Świdnica, dwie dolnośląskie miejscowości  z luterańskimi świątyniami Pokoju, od 2001 roku wpisanymi na Listę  Światowego Dziedzictwa UNESCO, to prawdziwe perły światowej architektury drewnianej.

Na wstępie przytoczyłem słowa Filipa Melanchtona. Parafrazując jego wypowiedź, można stwierdzić, że jest wiele rzeczy, które nie miały prawa powstać, a już na pewno nie, by wytrwać do naszych czasów, służąc wielu pokoleniom od blisko czterystu lat. Surowiec użyty do wybudowania tych obiektów należy do materiałów nietrwałych, nie pozwalających na wybieganie w aż tak daleką przyszłość. Drewno, piasek, słoma i glina – z założenia kruche, sypkie, łatwopalne.

Dawne to czasy, nazwiska zasłyszane z nauki historii, zarówno Kalwin jak i Luter. Francuz i Niemiec, dwóch teologów żyjących i działających w XVI wieku. Reformatorzy kościoła – kultu zarówno w architekturze jak i sztuce. Kalwin dostrzegał przede wszystkim miejsce kultu, stąd świątynie powinna charakteryzować przede wszystkim skromność, pobożność i cnota. Przejmowane budynki kościołów średniowiecznych  opróżniano z ołtarzy, obrazów, sprzętów liturgicznych, nawet szat. Miały to być jedynie prawdziwe domy modlitw. W identycznym duchu wypowiadał się też Luter. Sale zgromadzeń miały posiadać jedynie funkcjonalny charakter. Choć z czasem Luteranie w tej kwestii stawali się coraz bardziej liberalni, myślę, że po prostu byli większymi estetami, koneserami piękna niekoniecznie w surowości ?. Nie sposób uciec od historii, przynajmniej by dotknąć delikatnie tych czasów zamierzchłych. W dużym skrócie, uproszczeniu, w Europie ścierały się przez dziesiątki a nawet setki lat różnorakie siły, interesy, związane oczywiście choćby z wyznawaną religią. Tak jak wymienieni powyżej reformatorzy kościoła, przejmujący kościoły od katolików – wprawdzie na zasadach pokojowych, bez przemocy – to wcześniej czy później nieuniknione było, że zetrą się z kimś silniejszym od siebie, tak jak zadziało się to z Dynastią Habsburgów. Habsburgowie przez stulecia prowadzili cyniczną politykę, zagarniali kolejne narody, poszerzali teren, na długie lata nazywano Europę jako ich ,,piaskownicę” intryg i podbojów. Dobitnie tę działalność odczuli mieszkańcy choćby Śląska, wyznawcy protestantyzmu, którzy byli wypierani wraz z zabieraniem im kościołów. Rozpoczął się wówczas exodus, wielu ewangelików przenosiło się do księstw protestanckich, powstawały kościoły tzw. ucieczkowe i graniczne (warto poszerzyć wiedzę o te interesujące elementy). Koniec końców silniejszy pokazał słabszemu jego miejsce w szeregu. Wszystko kiedyś ma jednak swój kres, żal jedynie, że ludzkie życie najczęściej sprowadzane było i jest do rozgrywek ponad zwykłym, szarym mieszkańcem danego terenu. Nieuniknionym był konflikt, który przerodził się w wojnę trwającą trzydzieści lat pomiędzy krajami protestanckimi, wzmocnionymi przez wiele krajów europejskich a dynastią Habsburgów. Trudno nawet dokładnie określić kto wygrał a kto przegrał tę wojnę. Podział korzyści oraz wpływów nastąpił jak zwykle pomiędzy możnych tych działań, ale nas w tym wypadku interesują miejsca obecnie znajdujące się na Śląsku. Stąd najważniejszy fakt, to pokój zawarty między stronami, który został ogłoszony w roku 1648. Układ ten kończący trzydziestoletni okres konfliktów zawarty został jako Pokój  Westfalski. Koniec końców, cesarz Ferdynand Habsburg został niejako zmuszony wówczas by mieszkańcom Śląska pozwolić na wybudowanie trzech kościołów ewangelickich, zwanych jako kościoły Pokoju. Pozwolenie to wiązało się oczywiście z wieloma ograniczeniami, wręcz rygorami, a narzucone warunki miały powodować, że misja ta zakończy się niepowodzeniem. Bo w założeniach, czy budowle które mogły powstać jedynie z drewna, słomy, piasku i gliny mogły dawać nadzieję? Czy okres na powstanie tych budowli nie przekraczający roku pozwalał wierzyć w powodzenie i sukces? Przez dziesiątki lat ewangelicy pozbawieni zostali swej wiary i kościoła. Czy szansa, którą otrzymali pozwalała tę wiarę odbudować, skoro kościół mógł powstać jedynie na koszt parafii ewangelickiej, skromnych zasobów własnych?

Ktoś, kto miał okazję być w tych budowlach przyzna mi rację, że jest czymś niepojętym, że mimo tak restrykcyjnych warunków narzuconych przez cesarza, które nie miały prawa się urzeczywistnić, dwa z tych kościołów stoją do dnia dzisiejszego, są największymi kościołami drewnianymi w Europie, prawdziwymi Perłami Wiary, Nadziei i Miłości.

Odwiedziłem wiele kościołów, cerkwi, meczetów, budynków zaliczanych do drewnianej architektury, ale w żadnych innych tak bardzo nie przemawiają różnorakie cyfry i liczby jak w tych właśnie. Nie podaję ich, można łatwo odszukać, zapoznać się z nimi, porównać. Powala kunszt wykonania, mistrzostwo budowniczych, artyzm, bezbłędność rzemiosła, tym bardziej, jeśli uświadomimy sobie, że powyższe kościoły powstały:  w Jaworze latach 1654/1655 oraz 1656/1657 w Świdnicy. Miasta były wówczas szalenie wyludnione po długiej wojnie. Ten w Świdnicy został oddany do użytku po 10ciu m-cach. Warto usiąść w jednej z ław, wspomnieć tych, którzy wykazali się tak niezwykłą zaradnością oraz obroną swojej wiary.

Pierwszy kościół Pokoju powstał w Głogowie w 1652 roku, niestety został zniszczony przez burzę. Po odbudowaniu ponownie uległ zniszczeniu w wyniku pożaru, pozostały więc dwa, w Jaworze oraz Świdnicy. Są ogromną chlubą tych miejscowości, do dnia dzisiejszego czynne, w których odprawiane są nabożeństwa. Kalwin zwracał uwagę przede wszystkim na skromność, prostotę, oszczędność. Te dwa kościoły zaprzeczają tym regułom, barok wylewa się wręcz z każdego miejsca gdzie skierujemy swój wzrok… Poznawanie świata dzięki zmysłom tu nabiera szczególnego wyrazu. Łączenie emocji z doznaniami mistycznymi. Siła ekspresji, gra świateł.

Dwa kościoły, tak bardzo do siebie podobne i tak różne zarazem.

Na stronie poświęconej kościołowi Pokoju w Jaworze, możemy przeczytać, że: ,,Luteranie to szczęśliwi ludzie… radośni, wolni i pełni nadziei. Wolni od kompleksów i strachu przed światem. Wręcz przeciwnie, chcą świat poznawać, zrozumieć i w świecie żyć. Z Bożego rozkazu czynią sobie ziemię poddaną i biorą za nią odpowiedzialność, bo odpowiedzialność to to, co najbliższe luterańskiemu sercu. Oczywiście poza wolnością i Ewangelią”.

Trzy klucze do sumienia: Wiara, Nadzieja, Miłość

W jaworskim kościele takie właśnie imiona nadano dzwonom zawieszonym w wieży dzwonnicy.

W świdnickim kościele, kosz w cudownej ambonie podtrzymują Wiara z krzyżem, Nadzieja z kotwicą i Miłość z dzieckiem

,,Jest wiele rzeczy, których namalować nie sposób, choć można o nich mówić słowami”.

Bądź pierwszym komentującym

Dodaj komentarz