DWA MIEJSCA
Za kilka godzin Wigilia… już za chwilę Boże Narodzenie…
W swoich wędrówkach lubię zaglądać, zatrzymywać się w kościołach. W miejscach tych czuję się dobrze. By przysiąść, zatopić się w myślach, porozmawiać… By spróbować przywołać ducha dawnych mieszkańców, usłyszeć cień modlitw.
Wprawdzie w milczeniu jest najwięcej słów, najwięcej treści, ale cisza tych miejsc jest nieporównywalna z żadną inną…
Trafiłem przed laty do małej dolnośląskiej miejscowości o nazwie: Kuźniczysko. Do miejsca, którego dni są policzone. Które rozpada się codziennie, w milczeniu, ciszy, w odgłosach wiatru zapomnienia, wdzierającego się przez puste otwory okienne, wyrwane deski…
To ruiny byłego już kościoła ewangelickiego, p.w. Niepokalanego Poczęcia NMP, aż z roku 1764. W takich miejscach tak wiele pytań ciśnie się na usta. Przede wszystkim: dlaczego? Bo ileż w tych ścianach odgłosów dawnych uroczystości. Przecież pamiętają one chrzty, śluby, pogrzeby. Stare empory wsparte na kolumnach pamiętają śpiewy chóru, dźwięki organów. A ileż przez te lata odbyło się tu Bożych Narodzeń? Ile Gwiazd herrnhuckich było zawieszanych nad wejściem lub nad ołtarzem?
Luteranie Wigilię rozpoczynają od wspólnego nabożeństwa zwanego ,,anielskim”, które swą nazwę wywodzi od zwiastowania aniołów. Łamanie opłatkiem pieczonym z dodatkiem cynamonu… Dzisiaj przejmująca cisza. Zapach jedynie drewna. A przecież nie stało się tak, że ktoś zgasił płomień świec, wyszedł i już nie powrócił.
Odejścia i powroty. Lubię czytać poezję ks. Twardowskiego. Tak często porusza temat spotkań, rozstań, śmierci, niewytłumaczalnych po ludzku zdarzeń… tak często po jakimś czasie, bywa, że dopiero po latach, wydarzenia te odsłaniają przed nami zawartą wówczas mądrość Bożą. Czy podobnie będzie kiedyś z kościołem w Kuźniczysku? Czy zaglądają tam jeszcze anioły? Czy stanie się cud i usłyszy ktoś trzask łamanego opłatka? Po wojnie kościół przejęli katolicy. Był restaurowany, remontowany. Rozmawiałem z osobami, które próbowały powołać Stowarzyszenie, by ocalić ten niezwykły obiekt. Obserwuję niejako z odległości. Czy coś ulegnie zmianie? Czy nastąpi ,,Boże Narodzenie” i w tym przypadku?
Tym razem z podkarpackiej ziemi. Również przed kilkoma laty, dwa dni przed Wszystkimi Świętymi wsiadłem za kierownicę, udając się do miejscowości Blizne. Zapragnąłem obejrzeć klejnot Pogórza, drewnianą świątynię z XV wieku.
Dlaczego przywołuję akurat ten obiekt? Otóż, w latach 60 -70tych XX wieku, wiele osób ze smutkiem opowiadało, że kościół w Bliznem dożył swego kresu i tylko cud może go uratować. Wprawdzie zapiski po wcześniejszych wizytacjach biskupich, oraz szczątkowe informacje sprzed lat podawały dane o znajdujących się tam polichromiach, ale były to wiadomości trudne do sprawdzenia ze względów przede wszystkim ekonomicznych. Pierwszy cud wydarzył się w roku 1969, kiedy po wielu latach parafię odwiedził były mieszkaniec Bliznego, zamieszkały w Stanach Zjednoczonych, Franciszek Niemiec. Efekt tych odwiedzin, to ufundowane dwa dzwony. Krótko po powrocie do domu Pan Franciszek umiera, przekazując testamentem poważne kwoty pieniężne celem ratowania zabytkowej świątyni. Drugi cud objawił się w osobie proboszcza ks. Stanisława Siuty, który środki powyższe przeznaczył na odnowę polichromii. Badania i prace konserwatorskie pozwoliły stwierdzić, że pod obecnie znajdującymi się dekoracjami zachowane są bezcenne polichromie z XVI wieku. Prace te prowadzone były przez okres 4 lat. Na owe czasy były to bezprecedensowe przedsięwzięcia konserwatorskie w skali kraju. A dziś wystarczy przytoczyć fakt, że jodłowy kościół pod wezwaniem Wszystkich Świętych w Bliznem, od roku 2003 znajduje się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Piętnastowieczne zacheuszki oraz szczególnie obrazy ,,Biblii Ubogich” to wspaniałe, bezcenne dekoracje malarskie.
Dwa miejsca, dwa kościoły, dwa diametralnie różne wydarzenia. Dziś ktoś powie, że to skrajność, bariera nie do porównania. Ale czy na pewno?
Boże Narodzenie… dniem tym należy żyć codziennie, Bóg się rodzi tam, gdzie w danym czasie przebywamy. Jest ono takie, jakie jest nasze życie, codzienne nasze wybory. Przywołany powyżej ks. Twardowski powiedział: ,, Gdyby nie Boże Narodzenie, człowiek czułby się oszukany. Nie może bowiem wystarczyć sam sobie. Zawsze tęskni za kimś większym od siebie. Bo przecież nawet w zespoleniu z drugim człowiekiem jest miejsce na samotność.”
Święta w kościołach: rzymsko – katolickim i ewangelicko – augsburskim są praktycznie identyczne. Jest czas Adwentu, jest choinka, szopka, gwiazda, opłatek, życzenia, kolędy… Za kilka godzin w kościółku w Bliznem będzie rozbrzmiewać radosne ,,Bóg się rodzi, moc truchleje, Pan niebiosów obnażony, ogień krzepnie, blask ciemnieje”. W tym samym czasie w drewnianym kościele w Kuźniczysku będzie zalegać zimna cisza… W myślach zapewne odwiedzę oba te miejsca. To takie moje wspomnieniowe ,,powroty”. Czas Bożego Narodzenia, to też inne wspomnienia, inne powroty… do rodzinnego domu, do ulubionych smaków, zapachów, do starych zżółkłych fotografii, do ludzi, którzy już odeszli…
Przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, w pobliżu kościoła Sióstr Wizytek znajduje się ławeczka z ks. Twardowskim. Na ławce tej widnieje fragment wiersza Poety: ,,Można odejść na zawsze, by stale być blisko”. Codziennie na nowo Boże Narodzenie.
Powróćmy na koniec wspomnieniem do ,,Dawnej Wigilii” ks. Jana
Przyszła mi na wigilię zziębnięta głuchociemna
z gwiazdą jak z jasną twarzą – wigilia przedwojenna
z domem co został jeszcze na cienkiej fotografii
z sercem co nigdy umrzeć porządnie nie potrafi
z niemądrym bardzo piórem skrobiącym w kałamarzu
z przedpotopowym świętym z Piłsudskim w kalendarzu
z mamusią co od nieszczęść zasłonić chciała łzami
podając barszcz czerwony co śmieszył nas uszkami
z lampką z czajnikiem starym wydartym chyba niebu
z całą rodziną jeszcze to znaczy sprzed pogrzebów
Nad stołem mym samotnym zwiesiła czułą głowę
Nad wszystkie figi z makiem – dziś już posoborowe
Przyszła usiadła sobie. Jak żołnierz pomilczała
Jezusa z klasy pierwszej z opłatkiem mi podała
Wszystkim Wam – odwiedzającym, czytającym, lubiącym tu zaglądać, szczere życzenia: Świąt wypełnionych radością i rodzinnym ciepłem, niosących spokój, odpoczynek i niegasnącą nadzieję. Niech opłatek i staropolska kolęda połączy nasze myśli i serca, a miłość i pokój płynące od nowo narodzonego Chrystusa niech Wam towarzyszą we wszystkie dni Nowego Roku 2019
D
24 grudnia 2018 08:24Dziękuję za ciszę tych miejsc. Za ławeczkę. Wesołych. Z nadzieją w SERCU.
admin
24 grudnia 2018 08:42Wszystkiego Dobrego 😉