Sincos

W zaleznosci od kąta

Obraz test

MAŁE OJCZYZNY

Już gdzieś wspominałem. Wiele lat upłynęło od tej chwili. Pewnego dnia wsiadłem do niewielkiego autokaru. Wokół sami obcy ludzie. Każdy zajął jakieś miejsce. Moje przypadło mi w lewym rogu na końcu pojazdu. Podróż miała trwać całą noc. Po drodze autokar przystanął dwukrotnie. Ktoś wsiadał na wcześniej umówionym punkcie. Zapadł już zmierzch. Trwały rozmowy, zawierane były pierwsze znajomości. Obok dosiadł się mężczyzna. Innym razem przysiadło pomiędzy Nami na kilka minut dwóch kolejnych, by po chwili zmienić miejsca. Na najbliższe dziewięć dni przestrzeń ta została więc mimochodem określona. Dokładniej twarze zaczęliśmy poznawać kiedy budził się nowy dzień. Po dotarciu do hotelu, uczestnikom wyjazdu zostały przydzielone pokoje. Skoro siedzieliśmy przez całą noc obok siebie, naturalnym niejako rozwiązaniem stał się dla nas przydział tego samego klucza. Pierwszy posiłek, stoły sześcioosobowe, zajmujemy poszczególne miejsca jakby intuicyjnie. Przypadek? Zbieg okoliczności? Po latach czasem powracaliśmy do tych początkowych chwil. Przywoływaliśmy je z pamięci. Dwie kobiety i czterech mężczyzn. Duża rozpiętość wieku, różne charaktery, odmienne temperamenty. Jak się później okazało, dotarliśmy w to jedno miejsce z najprzeróżniejszych kierunków, bardzo odległych zakątków naszego zamieszkania. Zazwyczaj znajomość trwa dopóki trwa wspólny wyjazd. Później zacierają się twarze, sylwetki, głosy. Milkną kontakty. Gdyby nie pojedyncze zdjęcia, nawet trudno byłoby przywołać innych współtowarzyszy z którymi dzieliliśmy codzienność podczas wspomnianego tygodnia, jednego z tysięcy na osi życia każdego z nas.

Umykają kolejne lata od tamtych chwil. Z jednym wyjątkiem, wszyscy jesteśmy w kontakcie. W różnych konfiguracjach podtrzymujemy znajomość, spotykamy się, poznajemy nowe miejsca. Małgosia, Adam, Michał, Jacek, Ania dosiadająca się do wspólnego stołu. Pojawiają się też inne osoby, ale główny trzon Ekipy sprzed blisko dekady trwa nadal. I choć każda z tych osób z osobna, realizuje się w innej przestrzeni, znajdujemy czas, mamy tę potrzebę, by chociaż raz w roku wspólnie ,,pobyć” razem, powrócić wspomnieniem do tego co już poza Nami, ale też mieć odwagę wyznaczać sobie kolejne wyzwania, planować, dążyć do następnych spotkań, cieszyć się wspólnym  towarzystwem, obecnością. Podczas posiłków, fotograficznych plenerów, przy wieczornych pogaduchach. W chwilach słabości, ale też radosnych uniesieniach, kiedy światełko gdzieś rozbłyśnie na krótką chwilę, kiedy mgiełka oczaruje, lub coś niespodziewanego wyłoni się zza ściany lasu. Podobnie było przed tygodniem, kiedy  na odzew Michała jednomyślnie przystaliśmy na wspólny wypad w dolnośląskie rejony. Dla wielu z Nas to odległe miejsca. Liczy się jednak obecność, chęć bycia, zobaczenia czasem po wielu miesiącach rozłąki.

I choć z upływającymi latami, każda / każdy  z Nas wrasta coraz mocniej w to swoje miejsce, te ,,Małe Ojczyzny”, tak pieczołowicie pielęgnowane, dopieszczane, doglądane, to wzajemne relacje, szacunek pozostają niezmienne, wartości te nie przemijają. Ba, śmiem twierdzić, że spotkania Nasze stają się tylko dojrzalsze, budzące podziw nie tylko w Nas samych, ale i Osobach spotykanych po drodze. Mnóstwo w tym zwyczajnego dobra, wyczuwanego jakby podskórnie. Bo przecież nic nie jest dane na zawsze, dlatego tym bardziej tak to cenne.

,,Małe Ojczyzny”. Jak to często bywa, nierzadko ktoś z boku pokazuje Nam oczywistości, których nie dostrzegamy, które odkładamy w czasie, lub po prostu omijamy niesłusznie. Czyżby kolejny przypadek, zwyczajna zbieżność, dar losu…? A może uważniej należy pochylać się nad tym co nam codziennie przesłania tempo życia, zgiełk, chaos, bezład.

Pragnę Zaprosić Was teraz do miejsca, którym jestem oczarowany. Miejscem i ludźmi tam mieszkającymi. Drogi ku takim rejonom mogą być różne. Mogą podobnie różne pozostawiać ślady w Nas samych. Choć mija równy tydzień, myślami nadal tam przebywam, chodzę po znajomych już mi ścieżkach, odkrywam to co jeszcze przed kilkoma dniami było zupełnie obce, nieznane. Na razie to delikatne dotknięcia, niepozorne uchylanie niewidocznych dla innych oczu drzwi, poznawanie powolne przeszłości z otwartością na to co dopiero spotkam, poznam w przyszłości. Tydzień ten niesłychanie uświadomił mi, jak wiele przenika się, dopełnia, ile w tym sensu, ładu, harmonii. Krok po kroku, niespiesznie, czasem pod rękę, czasem za rękę, a czasem jedynie za zapachem lub ciepłem tej dłoni, która czeka wyciągnięta tuż obok…

Dziś to może dla Was jeszcze niejasne, zagmatwane, ale wręcz jestem przekonany, że będzie mi dane zaprosić Was na kolejne opowieści, które dopełnią rozpoczęty właśnie ten obraz, by poznać całość, której ,,dziś” jest jedynie nikłym fragmentem. Wówczas nabierze ona odpowiednich barw i brzmień. Jak pierwsze zdania książki, która właśnie leży przede mną, a którą odkryłem poprzez miejsce, które w niej wśród innych ukryte 🙂

,,Miejsca i ludzie” – autorstwa Aleksandra Jackowskiego.

,,To jest książka o miejscach i ludziach. O Małych Ojczyznach, miejscach magicznych, nasyconych energią, wskazujących ile można zdziałać, kiedy bardzo się chce. Książka o pragnieniach, satysfakcjach, ale też o niepowodzeniach. O ludziach, którzy wbrew wszystkim trudnościom zdołali stworzyć swoje prywatne miejsce na ziemi. Ważne dla naszej kultury. Bo tym są właśnie Małe Ojczyzny.

,,Istotą Małych Ojczyzn jest to, iż mamy w nich coś do powiedzenia, że możemy je kształtować zgodnie z naszą wolą.  Tym właśnie różnią się od ,,wielkiej” Ojczyzny, która jest w istocie poza zasięgiem naszej ingerencji, dana nam przez los – jak matka, którą się kocha, taką jaka jest. Mała Ojczyzna jest jednak miejscem, które ma swoją historię, swoje uwarunkowania, swoje tradycje. Przyjmujemy je, ale też działając tworzymy wartości, które dla naszych następców być może staną się tradycją. Przykładem troski o tradycje może być odbudowa zabytków, ale to, co wokół nich powstaje może stać się zaczynem nowych tradycji – miejsca, wydarzeń z nim związanych. Punktem wyjścia może być także samo miejsce, uroda krajobrazu, którą Gospodarze wzbogacają swymi działaniami. W ten sposób tradycja łączy się z folklorem, pamięcią dziedzictwa, powrotem do ,,korzeni”. Ale tradycję się także buduje. Małe Ojczyzny dzieją się w przestrzeni, która ma swoją historię, którą kształtujemy, ale która i nas kształtuje. Zadziwiające, jak wiele jest takich miejsc, w których aktywność Gospodarzy tworzy obszar życia. Ważna jest właśnie ta aktywność, sprzyjająca pokonywaniu trudności. Ważna jest wola działania, pasja, przekonanie, że zamiar musi się udać. To przesądza o efekcie, a nie pieniądze, nie kondycja materialna. Każdy tworzy Ojczyznę na skalę swych możliwości, skalę potrzeb, ale i ambicji. Kondycja materialna jest oczywiście ważna, ale w efekcie decyduje wola. Idea, marzenie, projekty, które się chce zrealizować. Pieniądze często wówczas znajdują się ,,same”, tak jakby chęć realizacji tego, w co wierzymy decydowała o wyniku. Najpierw bowiem bywa moc wyobraźni i wiara.”

,,Małe Ojczyzny to miejsca, które oswajamy i które nas także kształtują. Miejsca ciekawe, warte tego by o nich mówić, pokazywać, by do nich wracać.”

,,Zwróćmy uwagę na istotną cechę Małych Ojczyzn – są one ,,wychylone” ku innym ludziom. Nie są to więc posiadłości ogrodzone kratami, strzeżone przez złe psy i ochroniarzy, lecz miejsca służące środowisku, w których mądrość i inwencja Gospodarzy znajdują wyraz w pozytywnych działaniach. We wszystkich tych miejscach można zauważyć cechy wspólne, a więc troskę o zachowanie urody krajobrazu, tradycję miejsca, zabytki oraz działanie skierowane ku przyszłości. Dominuje osobowość lidera, człowieka, którego energia zaraża otoczenie. Małe Ojczyzny stanowią elity lokalnej społeczności. Elity, które wpływają na zaangażowanie w kulturę, na poziom tej kultury, zdolność rozumienia i kształtowania życia. Są ogniskami twórczej myśli, miejscami, w których łączy się satysfakcja liderów ze społecznym sensem ich działań. Małe Ojczyzny, to więc nie tylko ludzie, którzy je tworzą, lecz i ci, którzy są tych działań beneficjentami. Piękne miejsca, piękni ludzie.”

,,Wielka góra, bryła w rzucie sześcioboku, trzy kondygnacje z kamienia. Wapiennik. Ale przemysłu nie ma. Gospodarował tu Pan Jacek Rybczyński, grafik, profesor Akademii Sztuk Pięknych w Moguncji. W przestrzeń dawnego wapiennika wpisał nowe funkcje, zagospodarował, przekształcił teren, zmieścił w nim mieszkanie, pracownie, sale wystawowe, koncertowo – odczytową, punkt widokowy. Pan Rybczyński stworzył sobie swój świat, niepowtarzalny, odrębny by nie rzec zamknięty, ale zarazem otwarty na kontakty ze środowiskiem plastycznym Niemiec, Polski, Czech. Wszystko było przemyślane, podporządkowane osobowości Gospodarza. Oaza, miejsce szczególne. Przez lata kultywował sztukę ,,wysoką”, taką, która jest ,,solą tej ziemi”, wyrazem tradycji. Takiej, do której się dorasta. Sztukę, która otwiera i wzbogaca. W okresie dominacji kultury masowej, jej form najprostszych, ważne jest znalezienie sposobów egzystencji sztuki trudnej, takiej która potrzebna jest tysiącom, a pewnie i milionom ludzi, tyle, że rozproszonym po świecie.

Wspomniałem powyżej, iż Zaproszę z czasem do kolejnych opowieści z tego miejsca. Ufam, wręcz żywię głęboką nadzieję, że tak się stanie. Bo Miejsce to zasługuje na to. Będzie wówczas to wyraz Podziękowania za zaangażowanie, niezwykłą serdeczność, której doznawaliśmy na każdym dosłownie kroku.

Blisko trzygodzinny spacer w towarzystwie Pani Jolanty i Pana Michała Rybczyńskich – Gospodarzy tego Miejsca – pozostanie ze mną na długi czas.

Dziś, niejako słowem wstępu w Imieniu Gospodarzy Zapraszam do Ogrodu. Równie niezwykłego jak każdy inny zakątek, do którego było Nam dane zajrzeć. Tu faktycznie historia przemawia ze ścian. Wystarczy przyłożyć ucho i posłuchać.

Od najdawniejszych czasów parki i ogrody tworzono z potrzeby otaczania się pięknem, ładem i harmonią. To miejsce wypoczynku, inspiracji dla artystów, duma właścicieli i przedmiot podziwu dla tych, którzy ulegają ogrodowej magii, choćby z aparatem fotograficznym w dłoni 🙂

Stara Morawa przycupnięta w Kotlinie Kłodzkiej, to prawdziwy skraj kraju. To właśnie tu wybraliśmy miejsce na Nasze kolejne spotkanie. Pierwsze swoje kroki skierowaliśmy do Ogrodu Japońskiego. Początki kolorowej jesieni do dobry czas, by oddychać rześkim, górskim powietrzem. Ogród wzorowany na formach naturalnych, przybliżający piękno, uroki krajobrazu. Miejsce spokoju i rozmyślań. To też znakomity wstęp do poznawania historii, do oswojenia się z ciszą. Niedawno czytałem znakomitą książkę (a w zasadzie dwa opasłe tomy poświęcone ogrodom autorstwa Pana Longina Majdeckiego), w których opisuje m.in. ogrody japońskie.

,,Duży wpływ na rozwój ogrodów japońskich wywarło uroczyste picie herbaty. Urządzenie ogrodu było ściśle dostosowane do wymagań obrzędowych picia herbaty. Jego istotę określały cztery zasady: harmonia, szacunek, czystość i spokój. Każda z wymienionych zasad ma swoją wymowę zarówno filozoficzną jak i materialną. Zasada harmonii rozumiana jest jako porządek we wszechświecie i zgoda człowieka z naturą. Zasada szacunku odnosi się do wzajemnych relacji i poważania wszystkich uczestników ceremonii niezależnie od osiągniętej przez nich pozycji. Zasada czystości wiąże się z wewnętrznym oczyszczeniem, a także poprzez kontakt z pięknem wiedzie do zrozumienia prawdy. Czwarta zasada – spokoju – wyraża ciszę, skupienie, wewnętrzne uspokojenie. W ten sposób dążono do stworzenia spokojnego i pogodnego nastroju ułatwiającego skupienie i sprzyjającego kontemplacyjnym, spokojnym formom rozmyślań w oddaleniu od codzienności życia. Stąd ogrody herbaciane miały być proste, o charakterze wiejskich samotni, zharmonizowane z otaczającym rodzimym krajobrazem. Wymagano, aby wprowadzane upiększenia elementów naturalnych, ich układy i niezbędne wyposażenie ogrodu herbacianego w latarnie, kamienie chodnikowe, naczynia do mycia rąk, składały się na harmonijną całość i nie rozpraszały uwagi. To wszystko wówczas tworzy jednorodny artystycznie układ całości wywołujący wrażenie przy spoglądaniu z różnych miejsc w czasie przechadzki po ogrodzie.’’

I chociaż Ogród Państwa Rybczyńskich nie jest typowym ogrodem herbacianym, to cztery jego główne zasady (harmonia, szacunek, czystość i spokój) w znakomity sposób wpisują się w jego uksztaltowanie terenu, a przede wszystkim piękno wewnętrzne Gospodarzy.

A przecież na całość emocjonalnej kompozycji przestrzennej ogrodu składają się nie tylko elementy percepcji wzrokowej, ale i słuchowej, jak szum wiatru, plusk wody, głos ptaków, czy brzmienie potężnego dzwonu, który wybrzmiewa wiele minut, niosąc swój niezwykły ton hen poza teren ogrodu, by odbić się o stok nieodległej Suszycy, powrócić, meandrować ogrodowymi ścieżkami, otulać dźwiękiem kamienne latarenki, towarzyszyć wiatrowi smagającemu wierzchołki sędziwych drzew, poruszając liśćmi katalpy, paulowni, czy klonów japońskich, by na końcu delikatnymi wibracjami rozczulić niezwykłych podopiecznych znajdujących dla siebie przytulne miejsce w murach Wapiennika. Ileż to miejsce mieści historii?!? Tak maleńkich jak Podkowiec mały, i tak wielkich jak Nocek duży 😉

Prostota, spokój, gracowany piasek symbolizujący wodę, drogi spacerowe, kamienie, mostki, latarenki, misy kamienne, bramy, krzewy, drzewa, krople wody. Nastrojowość. Piękno w miniaturze. Kształtowane pod wpływem tekstów z literatury pięknej, malarstwa krajobrazowego, pięknych dusz zamieszkujących ten teren ludzi. Symboliczne znaczenia. Dobór roślin. Malownicze formy.

To jedynie dotknięcie, skromna próba tego co doświadczaliśmy. Małgosiu, Beato, Adamie, Michale, myślę, że Wasze wrażenia były podobne, że podzielacie moje odczucia, i choć każdy odbiera mocno indywidualnie to obrazy te pozwolą i Wam powrócić na te ścieżki raz jeszcze, by przywołać miniony już czas i Nas w nim.

To opowieść jak inskrypcje na dzwonie, bramie, latarniach, zasłyszane z ust Pani Jolanty i Pana Michała. O Przeszłości ale i Przyszłości. O Miłości. O Przyjaźni. O Pasji. O Pięknie.    

“Kiedy dokonujesz wyboru, zmieniasz przyszłość.” (Deepak Chopra)

“Najlepszym sposobem przewidywania przyszłości jest jej wymyślenie.” (Alan Kay)

,,Kochaj to, co robisz i rób to, co kochasz. Pasja jest kluczem otwierającym drzwi do radości i dostatku

David Cuschieri

„Przyszłość należy do tych, którzy wierzą w piękno swoich marzeń”. Eleonor Roosevelt

Jeśli nie potrafisz określić celu, określ swoją pasję. Twoja pasja doprowadzi cię wprost do celu.

T.D. Jakes

Pewnego dnia coś zrobisz, coś zobaczysz albo wpadniesz na pomysł, który pozornie pojawi się znikąd. I poczujesz, że coś w tobie drgnęło, jakieś ciepło w piersi. Kiedy tak się stanie, nie wolno ci tego zignorować. Otwórz umysł i podążaj za tym pomysłem. Podtrzymuj płomień. A wtedy na pewno znajdziesz swój ogień.

Beth Hoffman

Pasja to potężna moc, która pozwoli przezwyciężyć wszystkie trudności. Jeśli kochasz to, co robisz, znajdziesz sens swojego życia — i nieważne, co nim będzie, ważne, abyś robił to, co kochasz.

Krzysztof Puwalski

,,Pasja wyprowadzi ludzi poza ich samych, poza ich wady, poza ich niepowodzenia.

Joseph Campbell

W życiu musi być i obowiązek, i pasja, a szczęściem jest ukochanie swojej codzienności.

Jolanta Knitter-Zakrzewska

„Entuzjazm to jeden z najpotężniejszych motorów sukcesu. Kiedy coś robisz, rób to z całą mocą. Włóż w to całą swoją duszę. Wytłocz na tym znak swojej własnej osobowości. Bądź aktywny, bądź pełen energii, entuzjazmu i wiary, a osiągniesz cel swoich działań. Żadna wspaniała rzecz nie została osiągnięta bez entuzjazmu”.

Ralph Waldo Emerson

„Przyjaźń jest najcięższą monetą w skarbcu życia.” – J. Petit Senn

„Przyjaźń to skarb. Nie dary, ale autentyczność.” – La Rochefoucauld

Pani Jolanto, Panie Michale – Serdecznie Dziękujemy. Za niezwykłą Życzliwość, poświęcony Nam Czas, za urzekającą Polszczyznę, za Szacunek do Rodziny i Pracy, za Entuzjazm, Radość, Uśmiech. Ufam, że będzie Nam dane, może nawet z filiżanką herbaty w dłoni 😉 spacerować w tym Miejscu raz jeszcze, a później zajrzeć ponownie do pracowni, by już w zaciszu murów delektować się fascynującymi historiami, unikatowymi urządzeniami, może nawet by wspólnie odkryć to co jeszcze Nam nieznane podczas Warsztatów pod czujnym Państwa okiem. To była prawdziwa uczta duchowa.

komentarzy 6

  • Beata

    Odpowiedz 22 października 2023 16:27

    W doświadczaniu świata niesamowite jest to, że „piękno jest w oku patrzącego”. Zwracamy uwagę na inne elementy otaczającej nas rzeczywistości, ba, nawet postrzegamy ją inaczej. Nasze wewnętrzne „filtry” i perspektywa – jak w fotografii – wpływa na ostateczny obraz. Pokazałeś i opisałeś piękno, które dostrzegłeś swoim okiem Braciszku. Podziwiam i rozkoszuję się, bo choć widziałam te miejsca, Ty pokazałeś je o niebo piękniej. Cieszę się, że mogę tego doświadczyć jeszcze raz, patrząc przez Twoje filtry i z Twojej perspektywy. Dziękuję!

  • Adam

    Odpowiedz 22 października 2023 18:49

    Błażeju,
    DZIĘKUJĘ ZA TE SŁOWA, słowa dodane do obrazów. Dzięki nim obrazy, które łączą nas w pasji fotografowania nabierają innego wymiaru. Photoshop przy nich to tylko sztuczki graficzne. Cieszę się, że miejsce, które nie było na pierwszym planie tego co chciałem Wam pokazać w mojej nowej Małej Ojczyźnie, stało się tak ważne. Bo na to zasługuje. Szczególny genius loci tego miejsca, urzeczywistnienie wizji Profesora i jego Żony, którzy z ruiny w jakże trudnych czasach stworzyli niepowtarzalny obszar, w którym następne pokolenia mogą kontynuować dzieło założycieli. Mówię o obszarze, bo jakże inaczej, kiedy po przekroczeniu bramy ogrodu znajdujemy się w innym wymiarze pod wieloma względami – kulturowymi, przyrodniczymi, historycznymi…
    Będzie mi bardzo trudno teraz wybrać kadry podczas sesji, którą planuję, by znaleźć inne spojrzenie ( jak tylko warunki pogodowe się poprawią).
    Gratuluję pięknych zdjęć i ciekawego tekstu.
    Brama w świetle której stoimy – przyjaciele w wspólnej pasji, niech ma nas w opiece.
    Dziękuję gospodarzom, Pani Jolancie i Panu Michałowi za naprawdę WSPANIAŁE PRZYJĘCIE I PREZENTACJĘ HISTORII I TERAŹNIEJSZOŚCI Rzeczpospolitej Wapienniczej.

    • M.

      Odpowiedz 23 października 2023 11:52

      Dzień dobry Przyjaciele,

      Błażej niskie ukłony i wielki szacunek dla Ciebie, że tak cudnie opisałeś tą „Małą Ojczyznę”. Mnie, aż chwyciło za serce w sam środek, poczułem się wyjątkowo. Ponad już 8 lat minęło od Naszego poznania i do tej pory utrzymujemy kontakt i spotykamy się w różnych miejscach, chociaż raz w roku i odkrywamy zawsze coś innego, co sprawia, że czujemy taką radość i szczęście, w każdym razie Ja tak to odbieram. Wapiennik, to miejsce owiane historią, która z pokolenia na pokolenie jest kontynuacją dzieł sztuki, która jest znana praktycznie na całym świecie. Okolice Kotliny Kłodzkiej mnie zachwyciły i mam niedosyt, że nie wszystko jeszcze zobaczyłem, to znak, że warto tam wracać i odkrywać ten zakątek ” Małej Ojczyzny”.

      Pozdrawiam serdecznie Was i oczywiście również Państwa Rybczyńskich i podziękowania, że mogłem poczuć magię tego miejsca.
      Michał Ś.

Dodaj komentarz