Sincos

W zaleznosci od kąta

Obraz test

Z MATEMATYCZNĄ DOKŁADNOŚCIĄ

Byliśmy już w sadzie, w ogrodzie, na łące, w lesie, na bagnach, w szklarni, tym razem więc zapraszam na balkon 🙂 Spróbuję pokazać choć mały wycinek kolekcji mojej Mamy 🙂 Wprawdzie to już nie to co przed laty, kiedy w porywach liczba doniczek dochodziła do dwustu, ale jeszcze te kilkadziesiąt też ciekawie się prezentują, szczególnie letnią porą, kiedy zakwitają kaktusy 🙂

Myślę, że to pierwsze rośliny, które tak dobrze w życiu zapamiętałem 🙂 Byłem jeszcze małym brzdącem, kiedy dobitnie przekonałem się, jak wyraziste potrafią one być 🙂

Duży pokój, na środku stół z krzesłami, jak w niejednym mieszkaniu przed laty. Trójka rodzeństwa 🙂 żywe srebra 🙂 Czasem zostawaliśmy pod opieką Cioci Teresy (skoro to moja chrzestna, to widocznie zawsze większą słabość miała do mnie 🙂 a może odwrotnie, któż to wie??? 🙂 W każdym razie przygód, które pamiętam do dziś miałem kilka 🙂

Dzieciak jak to dzieciak, ciągle coś broi, po tylu latach i tak to mało znaczy, ale widocznie coś kolejny raz było na rzeczy, skoro tradycyjnie zacząłem uciekać 🙂 a w jaki sposób to czynić przed starszą i szybszą osobą? Oczywiście dokoła stołu 🙂 Był to już wieczór, czas po kąpieli, przebrany w piżamkę i boso 🙂 Szybki byłem od małego, kolejne rundy zaliczałem sprintem 🙂 trudno było mnie złapać w bezpośrednim pojedynku 🙂 choć z wytrzymałością u malucha bywa różnie, w końcu wytrzymałość wypracowujemy z latami życia 🙂 Koniec końców, efekt był taki, że może ze zmęczenia, a może w roztargnieniu, całą tą swoją bosą stopą stanąłem na kaktusie. Był taki jeden, wił się na mnóstwo sposobów, odnogi pełzły po podłodze długie na kilkadziesiąt centymetrów, a całe dosłownie w milionach króciutkich igiełek. Aporocactus!!! Trauma na całe życie !!! 🙂 Jedyny plus, to życie wówczas na ,,małej stopie” 🙂 aż nie chcę myśleć ile w dniu dzisiejszym mógłbym zagarnąć takim jednym wdepnięciem 🙂 choć dziś ani ta stopa dużo większa nie jest, a i one takie pulchne nie są, może trzeba by dla nich jakąś opuncję (brrr na sama myśl 🙂 🙂 🙂

I pewno mógłbym jeszcze kontynuować temat, w końcu przy tej samej Cioci podczas spaceru użądliło mnie kilka pszczół jednocześnie 🙂 ale zauważam, że odbiegam od głównego nurtu, czas powrócić do tematu 🙂 a Ciocię Serdecznie Pozdrawiam!!! Takie te moje ,,igiełkowe” wspominki 🙂

Kaktusy!!! To podobno pasja bardziej męska, zazwyczaj bowiem płeć brzydsza nimi się zajmuje, może dlatego, że potrafią mnóstwo wytrzymać. Oczywiście kaktusy a nie mężczyźni 🙂 Nie boją się zimna, nie straszne im słońce, jeśli już czegoś, to boją się wody. Wprawdzie to uproszczenie, ale jednak nadmiar wody, częste podlewania, powodują, że roślina taka słabnie i gnije. A może przecież żyć aż 300 lat, jak podają mądre źródła. Te mojej Mamy tyle jeszcze nie osiągnęły, ale kilkadziesiąt lat życia mają już na swoim koncie, niektóre może i pół wieku przy nas trwają, stąd ich wygląd zdecydowanie dostojny, skoro są takowe, które wielkością dorównują ludzkiej głowie, a jeden kolumnowy, który pokażę na końcu wpisu, wysokością pobił już też mój wzrost. Głównie dlatego potrafią się odwdzięczyć w czasie kwitnienia niezwykłym kwieciem, a czasem też niespotykanym zapachem. Piszę ,,głównie”, ponieważ jakich by zaklęć nie próbować, kaktusy by wydały kwiaty, muszą kilkadziesiąt lat przeżyć. Oczywiście pomóc może tzw. ,,dobra ręka” do kwiatów, stworzenie odpowiednich warunków zimowania, codzienna pielęgnacja. Pisząc powyżej o hobbystach mężczyznach oczywiście ująłem to z przymrużeniem oka, bowiem każde żyjące stworzenie wymaga znajomości i odpowiedniego podejścia, by rosło, kwitło, owocowało. By wyglądało tak jak na kartach albumu czy folderu reklamowego.

Dziś więc nie zanudzę tekstem, a bardziej pragnę pokazać obraz. Mam nadzieję, iż każde ze zdjęć przemówi do Was czymś innym. To wyjątkowe rośliny, osobliwe w swoim wyglądzie, szczególne kiedy kwitną. Dla osób mało wtajemniczonych podpowiem, by nie zaciemniał obraz odbioru końcowego. Wśród fotografowanych okazów, są takie, których kwiat rozwija się nocą a w godzinach porannych już więdnie, usycha. Inne reagują na każdą zmianę padających promieni słonecznych, potrafią w mgnieniu oka zamknąć się, prawie zniknąć, wsunąć się jakby pod gąszcz cierni. Może dlatego, pasjonuje mnie fotografowanie kaktusów, są to wyczekane chwile, mgnienia, by uchwycić coś, co rozbłyska i gaśnie. Może dlatego są one aż tak obłędnie piękne. Tajemnicze. Unikatowe.

W odróżnieniu od innych sukulentów, kaktusy nie mają liści. Pędy kaktusów w drodze rozwoju ewolucyjnego całkowicie dostosowały się do ekstremalnych warunków klimatycznych. Liście przekształciły się w ciernie, zaś krótkie, płaskie, kolumnowe lub kuliste pędy przejęły rolę liści. Ciernie chronią kaktusy przed zjadaniem ich przez spragnione wody zwierzęta i osłaniają przed nadmiernym nasłonecznieniem. Często mają one bardzo ciekawy kształt i atrakcyjną barwę. Jedne są szczeciniaste i giętkie, inne sztywne i kłujące, kanciaste, spłaszczone lub rynienkowate. Niektóre są proste, inne skrzywione lub zagięte. Ciernie zmieniają się z wiekiem, młode są jaskrawiej zabarwione i krótsze, starsze szarzeją lub brunatnieją i stopniowo wydłużają się. Ciernie wyrastają zawsze z oczek. Wyróżniamy kolce boczne i kolce środkowe.

Warto zatrzymać się jeszcze chwilę nad powyższymi zdjęciami, ponieważ to dobra okazja, by przyswoić jedno jeszcze określenie. To areole. Są to małe, owłosione pąki, z nich to wyrastają ciernie boczne, pędy i kwiaty. Są osadzone na grzbietach żeber lub na szczytach brodawek.

Niektóre gatunki kaktusów pokryte są gęstymi, wełnistymi lub jedwabistymi włoskami, tzw, kutnerem, który obniża temperaturę pędów i w ten sposób chroni rośliny przed palącym słońcem i więdnięciem. Pamiętam jak przed laty było mi dane dotknąć dłonią skórę nosorożca. Wyobrażenie moje zawsze było jedno, twarda, chropowata, jak pancerz. Dotknąłem i oniemiałem, skóra była mięciutka, delikatna. Analogicznie jest z takimi wełnistymi włoskami, wydają się podobne do ludzkich włosów, a w dotyku są bardzo sztywne, wręcz ostre, odstraszające. Oko, wyobraźnia i rzeczywistość – można się pomylić 🙂

Nie warto brać w palce 🙂 Słońce poranne czy popołudniowe – ból ten sam 🙂

Mammillarie – rozpowszechnione są od południowych krańców Stanów Zjednoczonych, przez Meksyk, aż do Peru. Pędy są kuliste, na kształt poduszeczek, kwiatki pojawiają się w kształcie wianuszków. One właśnie stanowią ich szczególny urok.

Rebutia – w warunkach naturalnych rośnie od północnej Argentyny do Boliwii, nawet do wysokości 4000 metrów n.p.m. Kwiaty mogą mieć też inne barwy: biel, żółć, czerwień, róż.

Echinopsis (przegorzaniec) – mam do nich słabość. Kwitnie nocą, rankiem więdnie. Choć są też takie, które zakwitają wczesnym rankiem a przekwitają wieczorem. Tyle trudu by wydać kwiat, który gaśnie w kilka godzin. Ojczyzną ich jest Ameryka Południowa. Te, które kwitną nocą pochodzą z terenów nizinnych, z wysokogórskich te, które zakwitają podczas dnia. Dobrze, że wcześnie rozpoczyna się dzień, więc mogę zdążyć uwiecznić go rankiem w pełnej krasie, ponieważ ten nasz zakwita po 21ej 🙂

Pomiędzy dwoma kadrami minęły 4 dni. Rozkwita stosunkowo wolno, ale piękno gaśnie szybko, nawet myślałem, że nie zdążę uwiecznić, ponieważ rozchyla swoje płatki dosłownie na chwilę, kiedy zajmują mnie inne obowiązki.

Gymnocalycium – rosną zarówno w boliwijskiej, jak i paragwajskiej części Gran Chaco. Niesłychane, jakie piękności wyrastają i zakwitają z kulistej lub walcowanej łodygi naznaczonej cierniami.

Kaktusy kolumnowe w warunkach naturalnych osiągają imponującą wysokość, nawet 15-20 metrów. Krajobrazowi dodają specyficznego uroku. Kwitną po osiągnięciu wysokości 1 metra, a skoro ten nasz ma już blisko 2 metry, więc cudownie zakwita. Niestety jest to typowo nocny osobnik, rozkwita po 21ej. Rankiem całkowicie zamyka się i więdnie.

W dniu dzisiejszym fotografowałem go już po 4ej rankiem, wschodzące słonko pięknie podświetlało go od tyłu. Na poniższych zdjęciach łatwo prześledzić zachodzące zmiany. Światło w fotografowaniu to podstawa. Bystre oko pozwoli też dostrzec, jak kwiat z każdą chwilą zamyka się. Po godzinie 6ej, zgasło zarówno światło jak i kwiat. Długo czeka się na takie chwile, ale obraz pozostaje na zawsze.

Cereus – w całej swej okazałości. Jest niezwykły. Długie pąki dochodzą do 20 cm, czasza po rozwinięciu osiąga kilkanaście centymetrów średnicy. Można się zachwycać. W ubiegłym roku zakwitło 12 kwiatów, w tym już drugi a kolejne maleńkie zaczynają się pokazywać.

To był prawdziwie magiczny czas 🙂

Pozostaje jeszcze kwestia, by wyjaśnić tytuł aktualnego wpisu. Otóż wyczytałem, że areole na grzbietach kaktusowych żeber ułożone są dokładnie na zwojach logarytmicznej spirali. Większość wyrastających z nich cierni skręca ponadto zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Zdecydowanie mniejsza część – w odwrotnym kierunku. Stosunek jednych do drugich stanowi stałą wartość i wynosi 0,617647. To prawie złoty podział!

komentarzy 6

  • M.

    Odpowiedz 27 lipca 2022 19:26

    Dobry wieczór,

    Błażej zaraz po fotografii to moja druga pasja to ROŚLINKI. Dzięki Tobie dowiedziałem się dużo więcej o tych wyjątkowych kaktusach, które jak kwitną pokazują swoje piękno. Sam kiedyś jakieś 20 lat temu kupiłem kaktusa i do tej pory go mam i nawet się nim specjalnie nie zajmowałem i cały czas w tej samej doniczce i przez te wszystkie lata urósł bardzo potężny. Nie wiedziałem, że z Ciebie w dzieciństwie taki Ananas, ale mimo wszystko współczuję Ci, spotkania Twojej stopy z igłami KAKTUSA i nie dziwię Ci się, że miałeś traumę przez dłuższy czas.
    Wspaniale okazy Twojej Mamy i miałem to szczęście i podziwiałem te roślinki na własne oczy na żywo i byłem pod ogromnym wrażeniem.

    Pozdrawiam Twoją Mamę i oczywiście Ciebie.

  • Jarek

    Odpowiedz 27 lipca 2022 20:26

    Pamiętam u ciebie muzykę Elvisa, The Shadows, naświetlanie papieru fotograficznego kształtami różnych przedmiotów, ale że kaktusy Były?
    Bardzo ciekawie opisujesz.
    Pozdrowienia dla mamy.

  • Beata

    Odpowiedz 28 lipca 2022 00:48

    Niesamowite fotografie. Wiesz, że nie przepadam za kaktusami, ale tak zaprezentowane mogę podziwiać. Przepięknie je pokazałeś.

Dodaj komentarz