ZMYSŁOWE I DOSKONAŁE
Około 100 lat p.n.e. pisarz, mówca, polityk, filozof, prawnik i kapłan rzymski Marek Tulliusz Cyceron wypowiedział znamienne słowa:
,,Człowiek potrzebuje do życia ogrodów i bibliotek”
Dużo wcześniej, bo ok 500 lat p.n.e. chiński filozof Konfucjusz sławił zapach pewnych kwiatów, a na określenie ich używał znaku ,,lan”, co znaczy czystość, wdzięk, miłość, elegancja, piękno, skromność i doskonałość.
Ciepły, kolorowy, przyjazny maj, to znakomita pora by wspomnieć o niezwykłej książce, ale też by spróbować zatrzymać się nad urodą, która wbrew opiniom nigdy nie przemija.
Zapraszam dziś na Podkarpacie, do małego miasteczka w którym znajduje się jedna z najpiękniejszych rezydencji arystokratycznych w Polsce.
Bo któż nie słyszał o Łańcucie, o fascynującym pałacu, o nie mniej znanej kolekcji pojazdów konnych, rozległym i malowniczym parku w stylu angielskim. Zapewne trudno kogoś takiego znaleźć. Zajrzyjmy jednak w inne, równie znamienite miejsce, by z książką w dłoni zanurzyć się w zaczarowany świat kolorów i zapachów.
Wśród dobrze zachowanych prywatnych zbiorów bibliotecznych łańcuckiego pałacu, kolekcji liczącej ponad 22 tysiące woluminów, znajduje się wielotomowe dzieło prof. Reichenbacha, tak zwana ,,Reichenbachia”, przedstawiająca świat orchidei, z oryginalnymi rycinami Henry’ego Moona.
Dla zainteresowanych polecam poniższy link, pod którym można podziwiać to niezwykłe opracowanie, a gdyby tak ktoś był zaciekawiony, chętny by wzbogacić swoje zbiory o tę rzadką perłę bibliofilską, to jak widać, wystarczy uwolnić jedynie 25 tysięcy dolarów ze swojego konta i opuszkami palców do woli napawać delikatnością tłoczeń wyszukanej oprawy 🙂 i nic to, że to jedynie kopia 🙂
Na stronie Muzeum w Łańcucie można zapoznać się z niezwykłą historią powstania wspomnianego powyżej opracowania. Serdecznie polecam!!!
,,Henry Frederic Conrad Sander (1847-1920) z pochodzenia był Niemcem, jednakże większość swojego życia spędził w Anglii, gdzie w miejscowości St. Albams położonej 30 km na północ od Londynu, założył szklarnie specjalizujące się w hodowli i uprawie storczyków.
Do Anglii przybył w 1867 roku jako dwudziestolatek i rozpoczął pracę w szkółce w Forest Hill dla James Carter&CO, gdzie poznał botanika i podróżnika Benedicta Roezla (1824-1885), z którym połączyły go wspólne pasje i zainteresowania.
Roezl jako badacz i kolekcjoner roślin, zajmował się także sprzedażą tropikalnych gatunków, w tym orchidei, które wysyłał do Anglii, potrzebował odpowiedzialnego agenta, który będzie zajmował się sprzedażą, zostawiając mu wolną rękę. Spółka rozpoczęła swoją działalność w St. Albams na George Street i początkowo była ona skromna, lecz już w niedługim czasie przysyłane rośliny przez Roezla wypełniły cały magazyn od podłogi po sufit.
W 1873 roku Henry Frederic Conrad Sander zakłada swoją własną firmę w St. Albams i buduje swoją pierwszą szklarnię, jednakże szybko okazuje się, że nie jest ona w stanie pomieścić wciąż powiększającej się kolekcji roślin. Już w 1881 r. rozbudowuje swoją firmę, na czterech akrach ziemi buduje nowe szklarnie i dom. Pomiędzy 1880 a 1890 rokiem w szklarniach znajdowało się dwa miliony roślin, a firma staje się centrum ogrodnictwa w Europie. Przybywają do niej królowie, arystokracja i liczni goście.
Poszukiwacze Sandera przemierzają Brazylię, Kolumbię, Peru, Ekwador, Nową Gwineę, Indie, Birmę, Meksyk, Madagaskar w poszukiwaniu egzotycznych okazów i dziko rosnących roślin. W ten sposób pozyskał on ogromne ilości orchidei na potrzeby których przystosował aż 60 szklarni. Olbrzymie szklarnie dostarczały produkt nasienny a także nowe wyhodowane hybrydy.
Jednym z pracowników zatrudnionych przez Sandera był Wiliam Arnold, który podczas wyprawy do Wenezueli odkrył Cattleya percivaliana. Napisał o tym do swego pracodawcy i wysłał mu dwadzieścia skrzyń roślin. Kiedy okazy dotarły do Europy, Henry Frederic Conrad Sander namówił swojego przyjaciela, niemieckiego botanika Henricha Gustava Reichenbacha (1823-1889), aby ten dokonał oznaczenia roślin, co pozwoliłoby mu sprzedać je jako nowy gatunek.
W 1884 roku Sander poznaje znanego rysownika, ilustratora czasopism ogrodniczych The Garden, English Flower Garden Henry Moona (1857-1905), któremu proponuje zilustrowanie swoich roślin.
W 1885 roku przedstawia mu projekt publikacji na temat orchidei- Reichenbachii, która miała by być zilustrowana rysunkami orchidei wykonanymi przez Moona. Reichenbachia miała by zawierać rysunki opatrzone opisami i artykułami wstępnymi (w języku łacińskim), których autorem byłby prof. Henrich Gustav Reichenbach oraz tekstem w języku niemieckim, francuskim i angielskim dotyczących warunków uprawy i hodowli własnego autorstwa.
Zamysł zostaje zrealizowany i w 1886 roku zaczynają się prace nad publikacją, które ukończono ostatecznie w 1894 r. Henry Moon tworzy ryciny, na których orchidee są naturalnej wielkości, wykonane w technice akwaforty, niektóre barwione przez litografa a inne ręcznie malowane.
W 1892 roku malarz wraz z matką przeprowadzają się do St. Albams, a 1894 roku poślubia córkę Sandera zostając jego zięciem.
Mimo, iż był on członkiem rodziny toczy nieustanne spory z teściem na temat wyglądu roślin. Sander jako biznesmen chciał, aby orchidee miały na rysunkach perfekcyjny wygląd, zaś Moon postanowił pokazać je wraz z ich botanicznymi niedoskonałościami, stawiając warunek „będzie malował je tak jak je widzi w rzeczywistości lub wcale”.
Współcześnie Moona uważa się za jednego z największych brytyjskich malarzy kwiatów.Jego rośliny żyją, są odbiciem natury i na długo pozostają w naszej pamięci.
Pierwsze ogłoszenie dotyczące publikacji ukazało się 12 czerwca 1888 r. i miało zachęcać do jej zaprenumerowania, praca miała być wydawana w miesięcznych częściach, a każda z nich miała zawierać cztery kolorowe ryciny wraz z opisami.
Reichenbachia była pierwszą naukową publikacją poświęconą storczykom, sam Sander odpowiedzialny był za jej wydanie. Pomimo bardzo wysokiej ceny, wszystkie tomy tego dzieła zostały sprzedane, trafiły na dwory królewskie oraz do arystokratycznych domów. Potoccy, którzy byli wielkimi miłośnikami tych roślin i posiadali jedną z większych kolekcji w Europie, również ją zakupili i dzięki temu po dzień dzisiejszy znajduje się ona w łańcuckiej Bibliotece. W I Tomie Reichenbachii czytamy, iż jednym z powodów wydania tego spektakularnego dzieła było zwiększenie szacunku do orchidei jako do roślin.”
Jeśli chodzi o orchideę, Sander nigdy nie oszczędzał, ale mimo to dbałość o Reichenbachię wciąż budzi zdziwienie. Poza elegancją rysunków Moona, standardy techniczne byłyby hołdem dla każdej dużej drukarni. Bloczki były robione ręcznie z drewna, a chromolitografie zostały wyprodukowane przy użyciu aż dwudziestu atramentów. Koszt dla Sandera był ogromny i mówi się, że wyniósł znacznie ponad 7000 funtów (dziś około 850 000 funtów)
Nic dziwnego, że Sander często wspominał w późniejszych latach, że projekt prawie go zrujnował. Chociaż Sander jest tutaj uważany za ,,autora”, większość opisów tej pracy dostarczył tytułowy Heinrich Gustav Reichenbach, uważany za największego ówczesnego taksonomę storczyków i posiadacza jednego z najlepszych zielników w Europie. Reichenbach zmarł przed ukończeniem publikacji, pozostawiając projekt dokończeniu przez Sandera i jego głównego artystę H. G. Moona. Ukończenie dzieła zajęło siedem lat, w dużej mierze ze względu na drobiazgowy poziom szczegółowości, w tym ręczne wykończenie wielu chromolitografii. Uzyskany efekt wyróżnia ją jako jedną z najlepszych produkcji botanicznych tego okresu.
Dla bardziej dociekliwych, istnieje możliwość, aby zerknąć drogą elektroniczną na każdą poszczególną stronicę, z bliska przyjrzeć się urodzie kwiecia, ale też finezji, precyzji, staranności oddania tego co w naturze.
Po takiej porcji materiału, zapraszam do Storczykarni w Łańcucie. Zespół szklarni został wybudowany przed 1904 rokiem, przez ówczesnych właścicieli Łańcuta – Elżbietę i Romana Potockich. Storczyki rozsławiły łańcucki ośrodek w całej Europie.
W części ekspozycyjnej możemy podziwiać geofity (storczyki rosnące na ziemi), litofity (rosnące na skałach), oraz epifity (rosnące na konarach drzew). Wśród zbiorów znajdują się współczesne krzyżówki (hybrydy) – uzyskane przez człowieka, storczyki botaniczne – ukształtowane w naturalnym dla siebie środowisku, bez ingerencji człowieka, a także historyczne odmiany tych roślin, pochodzące jeszcze z przedwojennej kolekcji Potockich, czy też opisane w słynnym opracowaniu z XIX wieku – ,,Reichenbachii”, będącym jedną z pozycji w zamkowej bibliotece.
Poniżej próby, moich poszukiwań niezwykłości w tych urodziwych kwiatach. Najpiękniejsze z pięknych. Delikatne i tajemnicze. Zaskakujące różnorodnością kształtów i barw.
,,Malują kontrastowe kolory na ziemi i przynoszą radość wielu osobom”
Gerard De Nerval
Zmysłowe i doskonałe 🙂
Rozbrajające i wabiące 🙂
Nęcące i kokieteryjne 🙂
Dociekliwe i zajmujące 🙂
Porywające i intrygujące 🙂
Estetyczne i wytworne 🙂
Poprawiają samopoczucie ale chyba też uzależniają 🙂
„Jeśli spojrzysz we właściwy sposób, zobaczysz, że cały świat jest ogrodem.”
Frances Hodgson Burnett
M.
2 maja 2022 15:02Dzień dobry, Błażej oj KWIATY i trudno się w TAKICH pięknościach nie ZAUROCZYĆ, które mają różne kształty, kolory i zapachy. Ten u góry Wszechmogący wiedział dobrze co robi by je STWORZYĆ. W każdym razie, jeśli o mnie chodzi to jestem zachwycony.
Pozdrawiam serdecznie.
admin
2 maja 2022 15:20Dzień dobry Michale 🙂
w tym miejscu byłem już kilka razy i zawsze jestem kontent, że jest mi dane podziwiać takie piękności. Szczególnie, że kwiaty eksponowane są na ,,oddech”, można zajrzeć w najbardziej sekretne ich wycinki, skrawki skrywane pod kolejnym płatkiem, zagięciem, załamaniem…
Dziękuję – Serdeczności 🙂
Małgosia
12 maja 2022 00:00Istne świata Piękności.
A ich fotografowanie Pracochłonne, kawał dobrej roboty Błażeju 👍
admin
12 maja 2022 05:36Dziękuję Małgoś 🙂
Fotografowanie tych Piękności, to przede wszystkim ogromna Przyjemność 🙂
Ale też szczęście, móc zaglądać w zakamarki, które nierzadko niedostępne dla oka ludzkiego.
Pozdrawiam Serdecznie 🙂